-
Wakacyjna dniówka
Data: 08.12.2023, Kategorie: młody, Fetysz Mamuśki Autor: jammer106
Rok 1989. Okres przemian w Polsce. Lecz co to mnie wtedy obchodziło. Miałem osiemnaście lat. W tym wieku nie myśli się o przemianach ustrojowych. Jak każdy nastolatek potrzebowałem pieniędzy. Myślałem o wyjeździe nad morze lub w góry. To jednak kosztowało a rodzice jak to rodzice, nie za bardzo skłonni byli sypnąć groszem. Nastał początek wakacji i razem z kolegami rozpoczęliśmy poszukiwania w miarę dobrej pracy dorywczej. Najszybciej można było znaleźć robotę w gospodarstwach rolnych. I tam też uderzyliśmy. Chodząc od domu do domu w końcu trafiliśmy na ofertę pracy w szklarni przy pomidorach. Zadowoleni przyszliśmy kolejnego dnia i rozpoczęliśmy harówkę. Tak, harówkę gdyż w szklarni po paru godzinach temperatura dochodziła do poziomu afrykańskiego i praca stawała się udręką. Dodatkowo pomidory pryskane były jakimiś substancjami chemicznymi, po których na moich rękach pojawiły się bąble. Typowe uczulenie. Tak też po jednym dniu pracy daliśmy sobie na wstrzymanie stwierdzając, że to praca nie dla nas. Postanowiłem nie dać za wygraną i na własną rękę szukać lżejszego zajęcia. Odczekałem parę dni aż uczulenie ustąpi i ruszyłem z kopyta w miasto. Wróciłem po paru godzinach z kwitkiem. Albo potrzebowano fachowca, albo cena, jaką proponowano w dobrych czasach socjalizmu uznana by została za wyzysk klasy robotniczej. - Nie poddam się tak łatwo - pomyślałem i zawziąłem się nie na żarty. Koledzy w tym czasie załapali się gdzieś na fuchy u rodziny i zostałem sam. Wracając z ...
... centrum przystanąłem przy budce Ruchu. Rzuciłem okiem na tytuły gazet i zobaczyłem miejscowy tygodnik z ogłoszeniami. - To jest myśl - wydedukowałem sięgając do kieszeni po pieniądze. Przed zakupem zorientowałem się tylko czy gazetka jest świeża,a gdy sprzedawczyni odparła, że dzisiejsza bez wahania zakupiłem ją. Było wcześnie rano jakoś koło ósmej, gdy dotarłem z zakupami do domu. Usiadłem w swoim pokoju i zacząłem pilnie studiować rubrykę "Dam pracę". Ofert nie było zbyt wiele, lecz dwie z nich mnie zainteresowały. Pierwsza dotyczyła pomocnika do stolarni, druga zaś brzmiała dość zagadkowo "Młodego mężczyznę w wieku 18-21 lat do prac pomocniczych przy domu" - dalej widniał telefon kontaktowy. Odczekałem chwilę nim matka wyszła z domu i usiadłem przy telefonie. Wybrałem numer do stolarni, lecz ku mojemu niezadowoleniu oferta była już nieaktualna. Odłożyłem telefon na widełki i odczekałem chwilę. Zastanawiałem się czy dzwonić na numer drugiej oferty gdyż nie za bardzo wiedziałem, co kryje się pod pojęciem "prace pomocnicze". - A co tam - pomyślałem wybierając numer. Z tamtej strony słuchawki odebrał kobiecy głos. Wolno i wyraźnie przedstawiłem się i określiłem, w jakim celu dzwonię. - Ile pan ma lat? - usłyszałem pytanie. - Osiemnaście - odparłem. - Ukończone osiemnaście? - usłyszałem. - Tak, ukończyłem w lutym - odparłem. - Dobrze, oferta jest aktualna, jest to praca dorywcza, na razie potrzebuję człowieka na jutro od ósmej do powiedzmy osiemnastej - ...