Najbardziej zboczone opowiadanie
Data: 14.12.2023,
Autor: Przeklenstwo
... zainteresowana. Później po przeczytaniu kilkunastu obelg przestała. Przestała też czytać te zaczynające się od „wylizałbym ci cipkę” i „przeruchałbym twoją dupę”. Po wymianie kilkunastu wiadomości z dominującym zainteresowanym Gor stwierdziła, że na niewolnicę jednak się nie nadaje. Ma swoją godność i nie pozwoli się sprowadzić do roli przedmiotu. Wykreśliła ze swojego ogłoszenia informację o niewolnictwie.
Po kilkunastu minutach kolejnego bezowocnego przeglądania wiadomości miała już ochotę wylogować się ze strony, gdy zaświeciła się lampka, sygnalizująca nadejście kolejnego listu. Wystarczyło, że Elwira przeczytała kilka zdań i była już pewna, że to ten jedyny, ten, którego szukała przez całe swoje dwudziestoletnie życie.
„Dzień dobry, Piękna!
Długo na Ciebie czekałem, nawet nie wiesz jak długo. Kiedy zobaczyłem Twoje ogłoszenie, moje serce mocno zabiło. Jesteś dokładnie tą, którą szukałem przez całe życie. Wiem to i teraz już nie pozwolę Ci nigdy odejść. Idealnie wpisujesz się w wizerunek mojej uległej. Szanuję kobiety, lubię je poskramiać, układać pod siebie, ale nie łamać, poniżać czy wyżywać się na nich. Zostałem wychowany w domu patriarchalnym, w którym mężczyzna jest głową rodziny, ale to kobieta daje ostateczny szlif. Spotkajmy się dziś, o 21.00 na Starówce, przy Kolumnie Zygmunta. Będę stał z czerwoną różą. Marcel”
Elwira z niedowierzaniem czytała po raz kolejny wiadomość. Wpatrywała się w zdjęcie mężczyzny, przystojnego, z lekkim zarostem, wyglądał, ...
... jakby go ktoś wyciął wprost z żurnala w tym doskonale skrojonym garniturze, z fantazyjnie zawiązanym krawatem. Czuła, że chce być jego uległą, czuła, że zrobi dla niego wszystko. Każde napisane przez niego słowo emanowało tą zwierzęcą siłą, której tak pragnęła. Z przerażeniem popatrzyła na zegarek. Miała zaledwie sześć godzin, tylko sześć godzin, by przygotować się na spotkanie ze swoim Panem. Z przerażeniem myślała o tym, że nie ma się w co ubrać, fryzjerka na pewno już żadna ją nie przyjmie. Biegała z obłędem w oczach od łazienki do garderoby. Po dwudziestu pięciu metamorfozach była gotowa. I wtedy przypomniała sobie o bezpieczeństwie. Na pięć minut przed wyjściem. Wstawiła na swój profil informację widoczną dla wszystkich, że właśnie poznała Pana swojego życia i umówiła się z nim na spotkanie. Podała datę, godzinę i miejsce. Pognała jak na skrzydłach. Nie miała szans przeczytać ostrzeżeń przed zboczeńcem ani wyrazów niepokoju, ani nawet tego, że ktoś trzymał za nią kciuki. Spóźniła się tylko dwadzieścia siedem minut. Czekał na nią pod pomnikiem. Był jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciu. Uśmiechnął się.
Moja – szepnął i porwał w ramiona.
Oboje przytuleni do siebie szli uliczkami Starówki, szepcząc słowa miłości. W oddali zachodziło słońce.
..............................................................................................................................................
Bardziej zboczonego opowiadania nie udało mi się chyba w życiu napisać. Miałam ...