1. Sny, wspomnienia, nie widzę między nimi…


    Data: 20.03.2024, Kategorie: Fantazja skyrim, kraina snów, Autor: toadinthefog

    Dwie noce później Tallak wychodził z oberży "Pod Chorągwianą Klaczą", kierując się ku północnym murom. Przyodziany w skórzaną zbroję, w której czuł się nienaturalnie lekko, uważnie lustrował teren. Wewnątrz twierdzy nie miało znaczenia, kto go widzi, a kto nie. Zmierzchało już i ludzie schodzili się do domostw na spoczynek. Straż miejska już dawno otrzymała rozkaz niewpuszczania wojowników Alik'rów do miasta. Prawdziwe pytanie brzmiało, ile par oczu skrywa się na wzgórzach.
    
    Stąpając lekko, nord dumał, gdzie on by się zaczaił by mieć najlepszy punkt widokowy. Obserwator na drodze do Falkret pozwalał mieć oko na południowo- zachodnia cześć terenu i wejście do Białej Grani. Drugi pewnie znajdowałby się na trakcie do Wichrowego Tronu. Czy Kematu ma dość ludzi, by pozwolić sobie na trzeciego wartownika, zapewne nie – ale i tak musiał się tam znajdować. Tallak podejrzewał, że przywódca najemników ma zamiar przeczesać każą z dzielnic po kolei, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że większość jego bandy krąży teraz po Bieli, węsząc niczym głodne psy.
    
    Skręcił w lewo od zagajnika, minął świątynie Kynareth i stał już między cokołami zdobiącymi wejście do Hali Umarłych. Teraz wystarczyło wspiąć się po menhirach z lewej strony, potem na dach i można spokojnie przeskakiwać mur. Tym sposobem wymknąłby się niepostrzeżenie z miasta, powrót nie musiał już być taki tajemniczy. Kątem oka dostrzegł jednak jakaś postać, stojącą w ciemności na prawo. Wymówił "słowo" i mrok odsłonił ...
    ... przed nim rąbka swych tajemnic.
    
    Młody mężczyzna stał przed menhirem, wspominając czasy, gdy klany Świowłosych i Dzieciąt- Wojny nie były podzielone politycznymi zagwostkami. Z utęsknieniem czekał nadejścia czasów, gdy stosunki między dwoma głównymi rodzinami Białej Grani ulegałyby ociepleniu. Te właśnie rozważania sprawiły, że nie wyczuł obecności intruza, który zręcznie zakradł się od tyłu. Kiedy się zorientował, było już zapóźno. Intruz jedną ręką mocno objął go w pasie, drugą zdradziecko ślizgnął pod ramieniem, unieruchamiając lewy bark, lewą dłonią zaś chwycił mężczyznę za brodę. Chwile później nastąpiło bolesne ugryzienie w kark. Mężczyzna sykną, jednak nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów. Jakby ospale, sięgnął wolną ręką za siebie, chwytając mocno za włosy zaplecione w warkocz. Napastnik rozluźnił chwyt, dając się prowadzić jak pies na smyczy.
    
    - Olafina – powiedział młody mężczyzna, przyglądając się figlarnej napastniczce. Była to młoda, atrakcyjna kobieta, która pracowała w miejscowej karczmie. Odcień jej włosów zdradzał przynależność do klanu Śiwowłosych.
    
    - Posunęłaś się trochę za daleko – dokończył, nadal trzymając ją za warkocz.
    
    - Co się stało Jonie? Nie możesz znieść widoku silnej Nordki? - po czym zgrabnym ruchem wyrwała warkocz z dłoni mężczyzny. Pewność siebie, wypracowana podczas pracy w karczmie oraz panujący półmrok tylko wzmacniał jej kobiecy czar. Podeszła do murku, po czym na nim usiadła. Mężczyzna podążył za nią.
    
    To, czego nie skrywała ...
«1234...7»