1. Deszczowe historie (10/10)


    Data: 05.11.2019, Autor: Indragor

    ... jedno, dwa, trzy okrągłe zdania, które tak naprawdę nic nie mówią o piszącym. Ciekawe, że nie pomyślałem nawet o archiwizowaniu mejli, tak jak listów, dopiero później… ale nie o tym chciałem. Po prostu nasze kontakty stawały się coraz rzadsze, aż stały się niemal wyłącznie okazjonalne. Imieniny, urodziny, święta... Nigdy jednak całkowicie nie straciliśmy ze sobą kontaktu. Pierwszy raz spotkaliśmy się ze sobą twarzą w twarz czternaście lat później po jej ostatnich odwiedzinach, gdy miałem osiemnaście lat, a ona jeszcze nie miała nawet szesnastu. Kuzynka Julia, bo już jakoś nie wypadało nazywać jej „kuzyneczką”, wychodziła za mąż i znaczna część polskiej odnogi rodziny, w tym ja, udała się do USA na jej ślub. Od tego czasu obiecaliśmy sobie częściej wzajemnie się odwiedzać. Obecnie kuzyneczka ma dwójkę wspaniałych bliźniaków. Ech, czas płynie i robi swoje.
    
    Wróciłem do pokoju, siadając na kanapie, i tym małym kluczykiem ostrożnie otworzyłem zamek. Uniosłem wieczko, jednak nie o znajdujące się tam listy mi chodziło. Postawiłem obok siebie szkatułkę i sięgnąłem po to, co leżało na wierzchu. Uniosłem i delikatnie rozłożyłem, ujmując po obu stronach w dwa palce, śliczne różowe dziewczęce majteczki.
«12»