Wygrana na loterii 4
Data: 13.05.2024,
Kategorie:
Anal
BDSM
Hardcore,
Autor: mocny82
Z sieci
Gdy się obudziłem Bożeny koło mnie nie było. Zszedłem na dół. Usłyszałem, że ktoś krząta się po kuchni. Na stole czekało śniadanie, a Bożena stała przy zlewie bosa, w koronkowych białych majtkach i mojej koszuli i coś zmywała. Podniecił mnie taki widok z samego rana. Podszedłem do niej obejmując ją w tali i przyciskając do siebie, tak żeby poczuła na swojej pupie, że już mi stoi. Odwróciła się i mnie pocałowała.
B: Dzień dobry Kochany
JA: Dzień dobry to będzie zaraz.
Uśmiechnąłem się, i uniosłem ją tak aby usiadła na kuchennym blacie. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Rozchyliłem jej nogi i zerwałem z niej majtki. Złapałem ją za biodra i wszedłem w nią jednym zdecydowanym ruchem. Nie przestawała mnie całować. Złapałem jej pośladki, Bożena oplotła mnie swoimi silnymi nogami i sama odpowiednio poruszała biodrami. To był klasyczny szybki numerek, po jakiś 4 minutach było po wszystkim. Tym razem to ona doszła pierwsza. Nawet nie rozpiąłem jej koszuli. Po takim przywitaniu, ze smakiem zjedliśmy śniadanie.
JA: Dziś zabieram cię na zakupy.
B: Jakie zakupy?
JA: No jak to jakie.. Dziś zmieniasz swoją garderobę. Kupisz co będziesz chciała. Ale mam nadzieję, że chociaż jeden zakup będzie z myślą o mnie.
Mówiąc to puściłem jej oczko. Bożena usiadła mi na kolana, pocałowała i również puszczając mi oczko powiedziała
B: Na pewno, nie tylko jeden.
JA: dobra zbierajmy się więc, do galerii mamy godzinę drogi. Aha, włóż mój wczorajszy prezent
B: ...
... Sukienkę?
JA: Nie.
Kulki.
Chodziliśmy od sklepu do sklepu. Tam bluzka, tu spódniczka, tam spodnie. Oczywiście we wszystkim musiała mi się pokazać. I według tylko sobie znanych kryteriów dokonywała selekcji. W którymś z kolei sklepie, po jakiś 4 godzinach zakupów z za naszych pleców usłyszeliśmy głos: "Bożenka?!”
Pytającą okazała się być zgrabna szczupła blondynka. Na oko starsza od Bożeny, tak koło 40stki.
B: Cześć Agnieszka (powiedziała lekko się denerwując)
Agnieszka: Co tu robisz? (zapytała się orientując się, że jej koleżanka nie jest sama)
B: A takie małe zakupy.
Poznaj: to jest mój… mój…
A: Przyjaciel (wtrąciłem całując Agnieszkę w rękę)
Miło mi Panią poznać.
B: Pracujemy razem
JA: O, naprawdę.. nie wspominałaś, że masz takie piękne koleżanki w tym urzędzie.
W oczach Agnieszki pojawił się zachwyt.
A: Ojej dziękuję, za komplement. Jaki z Pana miły przyjaciel (uśmiechnęła się kokieteryjnie)
JA: To nie trudne przy tak atrakcyjnych kobietach.
(Agnieszka spijała każdy epitet pod jej adresem jak nektar z moich ust).
Porozmawialiśmy jeszcze chwile. I rozeszliśmy się w swoje strony.
JA: Strasznie niedopieszczona ta twoja znajoma.
B: Ona tak ma. Od 8 lat singielka, żadnemu nie przepuści. Czasem nawet zarywa to petentów w urzędzie.
JA: Ciekawe masz znajome (powiedziałem śmiejąc się).
B: Wiem (uśmiechnęła się).
JA: To gdzie teraz?
B: Może po bieliznę?
JA: Pewnie! Też będzie z prezentacją?
B: Oczywiście ...