Ona muzą i kobietą
Data: 02.06.2024,
Autor: kaszmir
Czasem bawię się w prozę poetycką...
***
Powoli dzień odchodzi. Płynie muzyka z tajemniczych głębi. Odsłania swoje rzeźby w całej nagości, zastygłej w dźwiękach ciszy. Suita* miłosna tańczy.
— Spójrz — szepcze. To gigue pełnia życia w pomarańczowej poświacie. Dlatego tak pokrzywiona — wzdycha cicho. — A to sarabanda tak miękko wygięta w czerwonych łukach. Dalej allemande płaska i wyciszona w brązach ziemi. — Widzisz, każda jest innej maści; od łososia, od rubinu, od spiżu.
Rozpoczyna się bolero miłości. Towarzyszy mu jednostajny rytm podany na dotyku już na samym początku partytury. Dynamika wciąż narasta, od ciszy poprzez włączanie kolejnych zmysłów, które przechodzą do akompaniamentu, aż po wrzask.
Coraz głośniejsza jak crescendo**. Kontrast pomiędzy stałym rytmem, a ekspresyjną melodią powoduje napięcie i bez reszty oczarowuje nagie myśli.
Urzeczeni sobą w całkowitej symbiozie, tkają na pięciolinii preludium jej uległości, jej podniecenia, jej brzmienia.
Taniec dłoni jak wachlarz rozrywa czarno-białe pepito klawiszy. Dochodzi delikatne pizzicato***.
Stopy wciskają jednostajny rytm w jedwabne strzemienia.
Uda muskają delikatnie trzewia niczym wiolonczela. Raz mruczy jak kot, innym razem przeszywa dźwiękiem ostrym i jasnym, albo smutno oddycha ciszą.
Razem odgrywają kadencje, wydobywając od muzyki ciemne nuty, zaczynając od niewinnych uniesień po najbardziej bezwstydne igraszki. Bawi się ciałem. Wygina gryf do tyłu, by po chwili zmysłowo ...
... dotknąć jego twarzy.
Przytulona zatapia się w galopadzie symfonii orgazmów. Zaczyna i przerywa pomiędzy kolejnymi inventiones. Westchnienie, głęboki wdech wydziera z głębi płuc bezdechy. Drga struna w gardłowej spazmie, zaciśnięta łapie nieme powietrze. Zaczynają od ciszy, od szeptania po głęboki wdech, po jęki, aż po brzask konania. Trwa szał miłowania.
Milknie na chwilę.
Unosi dłonie ku wezgłowiu, twarz doskonale spokojna pod powiekami skrywa oczy. Po każdym ordre przerywa wewnętrzny krzyk rozkoszy, który za chwilę uwolni się i uderzy w membranę bębna i wyrzuci najgłośniejsze brzmienie; po ton, po slap, po bas.
Przytrzymuje rytm, napina i przyciąga do siebie i szczytuje miękkim strumieniem... Już tylko drgają struny, a smyczek gubi resztki kalafonii. Powoli gaśnie podniecenie, cichnie ostatni spazm. Koniec następuje poprzez przejście przez skurcz od pierwszego aż do ostatecznego akordu.
Noc strąca z pulpitu ostatnie pocałunki, batuta zamyka partyturę –
Przypisy za Wikipedią;
*Suita barokowa lub partita – szereg tańców, zwykle w następującej kolejności: allemande, courante, sarabanda i gigue, często jednak rozszerzana o inne tańce (np. passepied, menuet, gawot) lub ustępy nietaneczne (np. burleska, scherzo, aria, sinfonia).
**Crescendo (z wł.: narastając, coraz głośniej; wym. kreszendo) – stopniowe zwiększanie głośności, wzmocnianie natężenia dynamiki w utworze muzycznym.
***Pizzicato (wł.szarpany, zrywany) – technika artykulacyjna, polegająca na ...