1. Erotyczne Wyzwolenie


    Data: 24.05.2019, Autor: EwaGreen

    ... całej długości zaciskam dłonie. Uderza mnie aromat własnych soków zmieszanych z męską spermą. Słono kwaśny smak wnika w kubki smakowe. Zasysam go głębiej wraz z chałatem powietrza. Masuję go chwilę językiem i wpuszczam do przełyku. Mężczyzna chwyta mnie za włosy, przytrzymuje głowę nadając odpowiednie tempo zaczyna się poruszać. Wsuwam pod siebie dłoń i pocieram łechtaczkę. Penis przepycha się przez gardło coraz szybciej, a zapas tlenu kurczy się drastycznie. Wyciąga na chwilę penisa, ciągną się za nim strużki śliny. Nabieram powietrza i znów wpycha się w moje usta. Odległe echa orgazmu powracają, uderzając w łono i rozświetlają umysł eksplozją rozkoszy. Mężczyzna wysuwa się z moich ust, obryzguję strugami gęstej spermy. Z perwersyjną przyjemnością rozcieram ją wokół piersi, wklepuję w brzuch wpatrując się we wciąż sterczącą męskość. Jest niewyżyty.
    
    Obraca mnie na brzuch i wchodzi od tył, ruszając do szaleńczego galopu. Ciężkie jądra obijają się o wrażliwą łechtaczkę. Chwyta piersi, wykręcając nabrzmiałe sutki. Moje jęki giną w mlaszczącym klekocie odbijanych od siebie ciał, niskich, warkotliwych pomrukach kochanka. Nie mam sił już krzyczeć, kolejne fale orgazmu wzdrygają moim ciałem. Padam bez życia na łóżko.
    
    Unosi mnie w ramiona i w powietrzu nabija na męskość. Odruchowo łapię go za szyję patrząc w ostrą, drapieżną twarz i wiem, że to dopiero początek. On karmi się moją rozkoszą, jest czystym Pragnieniem. Orgazm powraca przeradzając się w permanentną ekstazę. Świat zamazuję się, traci ostrość i kształty. Jedynie gdzieś w oddali widzę widmowy tłum postaci. Wykrzywione w drapieżnych grymasach twarze. To widzowie, łapię się ostatniej zrozumiałej myśli, a ja jestem na scenie. W prawdziwej sztuce zaspokajania Pragnienia, rozpisanej na nieskończone akty i sceny.
    
    Sztuce trwającej przez wszystkie noce, aż do skończenia świata. Bo raz rozbudzonej bestii nie sposób poskromić.
«12»