1. Wieża Babel. Powrót (I)


    Data: 07.07.2024, Kategorie: Fantazja demon, Autor: ElPomidorra

    Księga Rodzaju 1, 26
    
    Ile razy słyszeliście o końcu świata?
    
    Z biegiem czasu ten temat zaczął śmieszyć ludzi. Cokolwiek by się nie stało pójdą do swoich kościołów, bazylik, katedr, i tym podobne a Miłosierny Bóg wybaczy im wszystkie grzechy.
    
    Będzie dobrze, nie martw się.
    
    Poza tym te dzisiejsze: filmy w telewizji/kinie/internecie bez ładu i składu chwalące upadek moralności, piosenki w radiu/na koncertach/na imprezach wysławiające ponad Niebiosa życie z dnia na dzień i wolny seks, jak również książki/komiksy/mangi o super bohaterach, którzy zawsze i wszędzie poradzą sobie ze Złem.
    
    To wszystko, a może i więcej, uspokajało ich coraz to mniej zlęknione dusze, stopniowo usypiając czujność, powoli wprowadzając je w określony trans... Sheep people.
    
    Ile wieków mogła trwać taka degrengolada?
    
    Niestety dotychczasowe chwile beztroskiego życia przepełnionego: miłością, dobrocią, uprzejmością... jak i egoizmem, narcyzem oraz przemocą... miał się skończyć właśnie...
    
    TERAZ.
    
    ***
    
    Nie wiedziała który jest miesiąc, dzień, godzina, zapomniałaby nawet jak się nazywa, gdyby co jakiś czas nie powtarzała sobie swojego imienia. Dookoła niej miały miejsce tak przerażające wydarzenia, że jej wrażliwe serce kroiło się na ćwiartki. Oczywiście starała tego nie okazywać, głównie ze względu na inne dziewczyny.
    
    Nie była sama i dobrze, inaczej by oszalała. Tym bardziej, że znajdowała się w takim miejscu i kompletnie nie wiedziała co ją czeka, mogła się jedynie tego ...
    ... domyślać.
    
    Oblewał ją smutek na myśl o swoim chłopaku, niedoszłym narzeczonym, który pewnie już dawno został pożarty przez Nich.
    
    Kim byli Oni... Olbrzymami? Demonami? Smokami? Jaszczurami? Kosmitami? Dinozaurami?
    
    Przykładowa dwójka (niestety żywych okazów) stała nieopodal niej, przy bardzo wysokich drzwiach, które być może oddzielały ją od tak upragnionej wolności. Nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić czym Oni są. Jednak, patrząc trzeźwym wzrokiem (choć było to dość trudne przy takim stresie): to więzienie wydawało się bezpiecznym azylem, w porównaniu do tego, co działo się poza murami tego miejsca.
    
    Rozejrzała się mimochodem dookoła siebie, wciąż te same twarze, które zdołała już dokładnie poznać, z niektórymi dziewczynami nawet się zaprzyjaźnić. Były rasy ludzkiej, więc nic dziwnego, że zaczęły: dzielić się swymi smutkami, wypłakiwać się w ramię i okazywać sobie czułość. Nie miały nikogo innego, poza tym towarzystwem, nie licząc strażników, od których wolały trzymać się z daleka.
    
    Pozytywem, poza dobrymi warunkami (dziesięć łazienek, wspólna okazałych rozmiarów sypialnia – każda z nich miała własne łóżko, dostarczane jedzenie przez strażników i przeróżne środki, jakie tylko były im potrzebne) był fakt iż mimo różnych narodowości rozmawiały w jednym języku, nie wiedziały jednak jak to jest możliwe. W całym tym nieszczęściu mogły liczyć na jedno, otwartą rozmowę i zbiorowy lament.
    
    - Lea chciałabym być taka spokojna jak ty – Usłyszała nagle nieśmiały głos Sonii, która ...
«123»