-
Burza nad jeziorem
Data: 28.07.2024, Kategorie: Hardcore, Nastolatki Oral Sex grupowy Autor: pornomaniaczka
No nareszcie koniec sesji. Jestem już na trzecim roku. Całe szczęście wszystko poszło jeszcze w czerwcu. Teraz mam trzy miechy wakacji. Trochę szkoda, że na cały lipiec moja dziewczyna wyjeżdża do Hiszpanii. Wczoraj ją pożegnałem. Było bardzo ostro. Obydwoje pozostawiliśmy sobie swobodę seksualną. Po prostu uznaliśmy, że zazdrość i pazerność w związku może być najgorszą rzeczą jaka może nam się przytrafić. Wyciągnąłem wędki i przejrzałem je. Postanowiłem, że wyjeżdżam dnia następnego. Znałem takie malutkie jeziorko na Mazowszu - niedaleko miejsca w którym się urodziłem, do którego nie dotarli jeszcze turyści. Zapakowałem namiot i sprzęcicho do swojej Alfy i rano następnego dnia wyjechałem. Na miejsce dotarłem około dziesiątej. Rozbiłem namiot i wykopałem niewielki dołek, który wyłożyłem darniną i tak powstała mała chłodziareczka turystyczna. Zarzuciłem wędki i tylko chwilę czekałem na pierwsze branie. Była to mała płoteczka. Wrzuciłem ją z powrotem do wody. Znowu zarzuciłem. Tym razem spławik zaczął tańcować po paru minutach. Już miałem podcinać kiedy nagle wbił się głęboko pod wodę i po paru sekundach jeszcze głębiej. Teraz poderwałem. Poczułem bardzo duży opór. Po krótkiej walce w podbieraku trzepotał około półtora-kilogramowy szczupak. Jeziorko, które wybrałem na swój wypad leżało głęboko w sosnowym lesie. Dookoła obrośnięte było gęstym tatarakiem, którego aromat unosił się dookoła. Tylko od strony południowej była mała polanka, do której prowadziła leśna dróżka ...
... przejezdna dla samochodów. Na skraju lasu, tak żeby przez cały czas był w cieniu rozbiłem swój namiot. Obok postawiłem samochód. Teraz jak już wiedziałem, ze mam pyszny obiad postanowiłem skończyć wędkowanie. Rozebrałem się do slipek i ponieważ był to upalny dzień wskoczyłem do wody. Jeziorko było na tyle małe, że po kilkudziesięciu machnięciach ramionami znalazłem sie na jego środku. Pływam dobrze, ponieważ przez ostatnie trzy lata niemal codziennie fundowałem sobie godzinę basenu. W ogóle to jestem dwudziesto dwu latkiem wysokim - 192 cm wzrostu i proporcjonalnie zbudowanym bo około 85 kg wagi w wysportowanej sylwetce, z pięknie pływaniem rozwiniętą muskulaturą. Kiedy będąc na środku jeziora spojrzałem do góry zobaczyłem, że nad lasem po stronie północnej pojawiła się ciemna chmura. Nie mogło to oznaczać niczego jak bardzo intensywna ale krótkotrwała burza. Szybko delfinem wróciłem na swoją polankę. Spojrzałem w kierunku północnym. Chmura była znacznie większa i widać już było wyładowania atmosferyczne. Zerwał sie dosyć mocny wiatr. Szybko zabezpieczyłem namiot, założyłem koszulkę i krótkie bermudy i wskoczyłem do samochodu. Po kilku minutach zobaczyłem jak po tafli jeziorka sunie dosłownie ściana deszczu. Wiatr zerwał się jeszcze mocniejszy. Wyglądało to naprawdę groźnie. Wiedziałem, że w samochodzie jestem bezpieczny. Nagle, kiedy ściana deszczu dopadła mojej polanki, na jej brzegu pojawiły się dwie postacie. - Tutaj - otworzyłem drzwi auta i krzyknąłem w ich ...