1. Pozegnanie lata - 3.


    Data: 19.11.2019, Kategorie: Sex grupowy Autor: Tomnick

    ... wykazywaliśmy się my niż dziewczyny. Nawet zdołaliśmy ustalić termin.
    
    *
    
    Wrażenia z tego wieczoru długo pozostawały żywe. Świadomie pominąłem taką ‘drobnostkę’ jak używanie prezerwatyw. Perturbacje związane z ich zakładaniem nie mają teraz większego znaczenia. Wtedy wzbudzały rozbawienie. Istotne, że korzystaliśmy z nich i posprzątaliśmy po sobie. W tamtych czasach samo kupno prezerwatyw stanowiło dla nas spore wyzwanie! Oczywiście w aptece, bo pierwsze próby kupna w kioskach było zniechęcające. Takie czasy...
    
    O ironio, Blanka miała ze sobą ich spory zapas, ale wyjawiła to, zresztą przypadkowo, dopiero następnego dnia. Dowiedziałem się również, że Blanka i jeszcze dwie dziewczyny stosowały inne środki antykoncepcyjne. Jakieś globulki, krem... Na ówczesne czasy to była zaskakująca informacja dla większości nastolatków! I skrzętnie skrywana przed rodzicami. Koszt zakupu tych środków też był relatywnie znacznie wyższy niż obecnie, wybór niewielki. A dostępność w aptekach? Czasami.
    
    *
    
    Tak w ogóle, z perspektywy czasu wydaje mi się, że podejście Blanki do seksu generalnie było znacznie bardziej swobodne niż nas wszystkich razem wziętych. Dzięki temu w tamtych czasach bardzo szybko zdołała „urządzić się”. Po latach wszyscy ci, którzy ją znali, zazdrościli Blance wysokiego, nieosiągalnego dla nich, standardu życia. No, PRAWIE wszyscy. Blanka zaraz po maturze podjęła studia. Wzięła sprawy w swoje ręce i materialnie wygrała. Z nami, z klasą, z całą szkołą, jeżeli ...
    ... spojrzymy tylko na tych, którzy samodzielnie coś osiągnęli.
    
    Kiedy przypomnę sobie jej zachowanie wobec pewnej grupy obcokrajowców i panujące wówczas obyczaje, to, uogólniając, obecnie z uśmiechem czytam o nienawiści do osób o innym kolorze skóry. Tak bardzo zmieniły się czasy... Wówczas śniadzi gastarbeiterzy przyjeżdżający z Berlina do Poznania czy Warszawy na weekend, stanowili obiekt westchnień wielu kobiet myślących o wyjeździe na Zachód.
    
    Ale to wspomnienia i reminiscencje na odrębne opowiadanie. Zatytułowane imieniem Blanki.
    
    *
    
    Po powrocie do domu część z nas zabiegała o powtórzenie takiego spotkania. Przecież termin już ustaliliśmy i nikt nie protestował. Głównie chłopacy, ale dziewczyny nie protestowały i nie odmawiały. Jednak w nich nie było takiego entuzjazmu jak w naszym gronie. Nawet udało się zorganizować spotkanie parokrotnie, chociaż w mniej licznym gronie, a zawsze podstawowym problemem było znalezienie wolnego mieszkania.
    
    Niektóre znajomości okazały się nadzwyczaj trwałe. Między innymi moja z Blanką i Mariolą. Co wtedy się działo, łał... Ale tak bywa, kiedy spotykają się osoby skłonne otwarcie korzystać z seksu zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, a zarazem słowne i dyskretne.
    
    Byliśmy już nieco starsi, trochę bardziej samodzielni i z pewnym doświadczeniem, więc sam seks nie był aż tak emocjonujący. Szukaliśmy nowych podniet i... znajdowaliśmy takie! Jednak nigdy nie zdecydowaliśmy się na poszerzenie naszej „dwunastki” z wakacji. Nawet po latach, kiedy ...