1. Zaliczenie z matematyki


    Data: 25.01.2020, Autor: youdontknowme

    Około godziny 12, typowe polskie liceum. W sali pierwszoklasiści oraz nauczyciel, dość młody jak na profesora, 36-letni Piotr. Dzisiaj wystawiano proponowane oceny na koniec roku.
    
    P-Nadio, ja mógłbym ci spokojnie postawić ocenę dopuszczającą, ale są jakieś reguły, dzisiaj w tej sali mam zajęcia dodatkowe, godzina 15:25. Mam nadzieję, że jest pani przygotowana?
    
    Nadia, piękna szesnastolatka, która wprawiała w zachwyt i pożądanie kolegów, a w zazdrość koleżanki. Wszystko przez jej wygląd, miała śliczną twarz, długie czarne włosy oraz to co faceci lubią najbardziej, spore i jędrne piersi i piękny tyłek. Na sprawdzian, nie umiała, ale wyjścia nie było.
    
    -Tak jest, przyjdę.
    
    15:25, ta sama sala.
    
    P-Ach, wreszcie jesteś Nadio.
    
    N-Tak, a gdzie pańska grupa?
    
    P-Okazało się, że drugie klasy mają seans w kinie. Ale może pani pisać. Tak?
    
    N-No właśnie. . nie jestem przygotowana, nie umiem nic.
    
    P-Proszę mi wybaczyć, ale to jedynka i zagrożenie.
    
    N-Pan jest spięty, to z powodu braku partnerki, pan niech wpisze to na co ...
    ... zasługuję, a ja mogę panu wynagrodzić moją bezczelność. Poza tym zawsze pan mi się podobał.
    
    Piotr wstał, czy jest oburzony? Poszedł w stronę drzwi, ale nie wyszedł przez nie tylko je zamknął kluczem. Odwrócił się, podszedł do Nadii i dotknął ręką jej twarzy.
    
    P-Też mi się pani podoba.
    
    Nadia uśmiechnęła się, uklęknęła i zsunęła nauczycielowi spodnie. Przed jej twarzą stał już duży penis. Po chwili znalazł się na nim język uczennicy, lizała ona główkę, a po chwili zaczęła go sobie wkładać do ust. Profesor zajęczał. Licealistka robiła to bardzo sprawnie. Po chwili podniósł ją i posadził na biurku, usiadł na swoim krześle, podwinął Nadii spódniczkę, zsunął majteczki i pocałował cipkę, którą nie dość że wyglądała słodko, to jeszcze jak się okazało smakowała. Piotr penetrował ją po chwili językiem, to Nadia była teraz świetnie zaspokajana. Profesor wstał, odwrócił uczennicę, klepnął w cudowny tyłeczek, i wjechał od tyłu w jej kobiecość swoim sprzętem, chwilę posuwał ją na biurko, by zaraz spuścić się w jej usta.
    
    Matma zdana! 
«1»