Sex z Obcym
Data: 08.02.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Arek
Z początku byłem przerażony. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać, gdy on leżał na mnie, patrząc swoim „gadzim” wzrokiem. Leżałem nagi i bezbronny przed istotą, która została stworzona do tego, by zabijać takich jak ja. Czy się bałem? Oczywiście, że się bałem, nie potrafiłem odczuć i zrozumieć ani jego gestów, ani intencji. Miałem jednak przeczucie, że nie stanie mi się nic złego. Przerażenie mieszało się z ciekawością i dziwnym uczuciem pożądania, wejściem w nieznane, otwarciem się na coś nowego w sensie dosłownym i metaforycznym. Dopiero teraz zwróciłem uwagę, że jego górna cześć czaski przypomina coś jakby narciarskie gogle. To było urocze. Uśmiechnąłem się do niego zalotnie. Przypomniałem sobie o pierwszym naszym spotkaniu. Z oka popłynęła mi łza.Widziałem jego szerokie szczęki, z pod których rozchylały się kolejne, widziałem jego zęby, pokryte gęstym, kwaśnym śluzem. Srebrzyste siekacze i trzonowce - chyba wykonane z jakiegoś kosmicznego materiału – lśniły połyskując, to w chłodnej, to ciepłej poświacie księżyców planety Paradise. Do hotelu, przez lekko uchylone okno dochodziły dźwięki gwaru ulicy i popularnej pop piosenki odgrywane na jakimś lokalnym instrumencie.Leżeliśmy wpatrując się w siebie. Było miło. W pewnym momencie zinek nachylił się, ja instynktownie otworzyłem swojej usta. Nasze języki spotkały się w wirującym, mokrym tańcu. To uczucie było nie do opisania, bylem mega podniecony, chciałem więcej. Przeszedł mnie dreszcz i czułem jak mój przyjaciel ...
... rośnie. Sięgnąłem ręką do jego krocza. Objąłem dłonią jego penisa, był duży i zupełnie inny, niż te, które widziałem do tej pory, twardy jak skala (dosłownie) i zakończony zaokrąglonym szpicem. Jeździłem ręką w górę i w dół, mając nadzieje, że sprawiam mu przyjemność. Mało wiedziałem o tym, jak obcy uprawiają sex. Musiałem zdać się na intuicje i prawo natury. Zaczął jęczeć i postękiwać - miałem racje. Moje podniecenie narastało. Nagle poczułem na swoim torsie jego dotyk, jego chłodna dłoń, wodziła po moim nagim ciele. Zmierzał prosto do mojego penisa, czułem jak objął go mocnym uściskiem. Brał go całego, dając mi przyjemność. Całowaliśmy się robiąc sobie dobrze, jego ogon wesoło merdał nad nami w rytm tańca, w którym byliśmy spleceni. W pewnym momencie przestaliśmy się całować, zinek gwałtownie oderwał pysk od moich ust, zmierzał w dół i już wiedziałem, że mój penis zanurza się w czymś mokrym i śliskim i wąskim, poczułem nieopisaną przyjemność, jego podwójna szczęka zaciskała się na moim penisie. Potrafił ciągnąć jak odkurzacz. Wyłem z bólu, co jakiś czas wołając krótkie, lecz przeciągliwe – Oh yea, oh yea – nie wiem sam dlaczego zacząłem mówić po angielsku. Może chciałem, żeby mnie zrozumiał. To było najlepsze feliato w moim życiu, robił to tak dobrze, dając mi maksymalną przyjemność, ale wyczuwając możliwą falę orgazmu, zwalniał wtedy, bym nie doszedł zbyt szybko. Jego ogon beształ mnie po torsie. Jego łapy wodziły po całym moim ciele. W pewnym momencie jednak nie wytrzymałem. ...