1. ONE czesc 3


    Data: 23.03.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Jan Sadurek

    To była końcówka studiów, wyjechał na praktyki studenckie do małego miasteczka na zachodzie kraju. Pojechali we dwóch – Jan i jego kolega z roku, Krzysztof. Praktyka - jak to praktyka – nic specjalnego. Od poniedziałku zaczęli pracować, poznawać zupełnie nowe dla siebie środowisko. Ważny był czas wolny. Małe knajpki oferowały raczej to samo – kawa, herbata i jakiś alkohol. Do tego zasuszone ciastko, albo kawałek placka. Najważniejsze jednak były dancingi! Odbywały się dwa razy w tygodniu – w środy i soboty. Pierwszy raz był taki sobie – rozglądali się po sali, wypatrywali ewentualną zdobycz, jednak nic ciekawego się nie wydarzyło. Wypili kilka kieliszków zimnej wódki, zjedli kolację (konsumpcja była wliczona w cenę wejściówki) i wrócili na kwaterę. W ciągu kilku dni pomału poznawali załogę Zakładów, poznali też kilka osób z pionu kierowniczego. Atmosfera „na zakładzie” była bardzo dobra, pracownicy odnosili się do siebie z szacunkiem i sympatią, wszyscy mówili sobie po imieniu. Jeden z ważnych kierowników – Leszek – pomału wprowadzał ich w tajniki produkcji. Nadeszła pierwsza sobota. Po odpowiednich przygotowaniach pojechali do znanej już sobie restauracji z dancingiem. Okazało się jednak, że wszystkie stoliki były zajęte. Mieli już odchodzić, kiedy usłyszeli znajomy głos.- Cześć, chłopaki, przyszliście się zabawić? - to był kierownik Leszek!- Tak, ale nie ma wolnych miejsc.- No to chodźcie do mojego stolika, jest jedno wolne miejsce, a drugie krzesełko się dostawi, zmieścimy ...
    ... się wszyscy.Pani sprzedająca wejściówki nie miała nic przeciwko sprzedaży dodatkowych biletów. Dosiedli się do Leszka i Joli, jego żony. Razem z nimi siedziała trzecia osoba – dziewczyna. Nie rzucała się w oczy, ubrana raczej skromnie, choć z pewną elegancją. Jej uroda i figura nie odbiegały od średnich standardów – miła, uśmiechnięta buzia, zgrabna pupa i dość duży biust.- Ilona – przedstawiła się chłopakom. Uścisnęli jej dłoń, a Jan pociągnął Ilonę na parkiet.- Przepraszam, że tak nagle i bezpardonowo cię tu zaciągnąłem, ale nie lubię tracić czasu, przecież przyszedłem tutaj na potańcówkę, a nie na nasiadówkę. - tłumaczył się w tańcu zaskoczonej pannie.- Nic się nie stało, tym bardziej, że ładnie grają. – uśmiechnęła się do niego – Zawsze jesteś taki stanowczy?- Raczej nie, ale są sytuacje, kiedy trzeba...- Bardzo ładnie tańczysz – dorzucił po chwili.- Ty też! - cały czas się uśmiechała. - I masz piękne oczy!- Mama mnie uczyła – to była prawda, jeszcze przed studniówką mama udzieliła swoim dzieciom kilka lekcji tańca. Później już sami doskonalili tę umiejętność. - A oczy to też jej sprawka.- Serio? No to cię dobrze nauczyła. I pięknie obdarowała!- Hmmm, tata też miał w tym swój udział, no i nie tylko tym mnie obdarowali...- A czym jeszcze? - uśmiechnęła się filuternie.- Może kiedyś się dowiesz i przekonasz, że byli hojni...Tak sobie rozmawiając nawet nie zauważyli, że orkiestra przestała grać. Wrócili do stolika, kelner podał już kolację. Zjedli z apetytem i kilkoma małymi ...
«1234...9»