Dagmara–Ania–Dunia
Data: 26.03.2020,
Autor: bajdor
... coś jeszcze. Na bezcyckowiu jej klatki piersiowej, materiał podkoszulki unosiły w górę dwie symetrycznie ułożone antenki. Jej brodawki, jakby chciały nadrobić brak wzgórka, na którym powinny się znajdować wyciągały się, jak dziecko, które staje na krześle i ponosi ręce do góry. Poczułem, że w moich spodniach również coś zaczyna się wznosić. Wstałem, podszedłem do Dagmary i chwyciłem w dłonie jej stópki.
– Kto to jest Dunia?
– Nie powiem – powiedziała cicho, wciąż się czerwieniąc, ale jednocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
Erotyzm zawieszony w powietrzu zrobił się tak gęsty, że można go było kroić nożem.
– Powiesz – już ja cię do tego zmuszę!
Pociągnąłem ją za nogę. Chyba trochę za mocno. O mało nie zsunęła się z łóżka, które znajdowało się półtora metra nad podłogą.
– Co robisz idioto! Boję się! – Wrzasnęła.
Usłyszałem jej krzyk i jednocześnie poczułem bolesne uderzenie. Odruchowe wierzgnięcie swobodnej nogi Dagmary trafiło mnie boleśnie w obojczyk. Cała przepojona seksem atmosfera z przed momentu prysnęła. Nastrój zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Dagmara wpatrywała się we mnie wściekłym wzrokiem.
– Przepraszam – powiedziałem wciąż trzymając jej nogę.
– To ja przepraszam. – Złagodniała.– Nie boli cię? Naprawdę się przestraszyłam. Nie chciałam cię kopnąć.
W tym ostatnim zdaniu było tyle czułości, że znów wróciła zmysłowość i to ze zdwojoną siła. Przyłożyłem jej stopę do policzka, a ona drugą delikatnie zaczęła mi masować bolące ...
... ramię. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jej brodawki nadal sterczały cudownie.
– Powiem ci, o co chodzi z Dunią, pod warunkiem, że nikomu nie powtórzysz.
– Przysięgam na twoje nogi. – Oświadczyłem, po czym pocałowałem ją w stopę.
– Dunia, to zdrobnienie od pizdunia – patrzyła w moje coraz bardziej rozszerzające się oczy – A ty nie nazwałeś sobie.. tego.. no wiesz. – Patrzyła na odstający fragment spodni.
– Nie – odpowiedziałem ze śmiechem.
– Mogę pogłaskać twoją Dunię w truskaweczkę? – Spytałem, patrząc na nieco sprany motyw owocowy na majteczkach Dagmary.
– Najpierw stopy. – Odpowiedziała.
"Najpierw stopy, a potem dopiero Dunia” – Pomyślałem. Więc nie ma nic przeciwko. Objąłem wargami duży palec jej nogi. Ssałem go, krążyłem wokół niego językiem. Potem następny, i tak dalej… Najpierw jedna stopa, potem druga. Wyglądało na to, że szczególną przyjemność sprawia jej pieszczenie językiem przestrzeni miedzy palcami. Następnie ująłem obie stopy, złożyłem je i zacząłem lizać tak powstałą łódeczkę. Aluzja była czytelna dla nas obojga.
– Myślisz, że Duni by to się spodobało?
– Byłaby zachwycona.
Miałem ochotę od razu rzucić się na jej cipkę, ale po drodze były te cudowne uda, których nie mogłem zostawić bez pieszczot. Całowałem i lizałem je centymetr po centymetrze zbliżając się do upragnionego celu. Dotarłem wreszcie do bawełnianych majteczek. Wydychałem gorącym powietrzem na skarb jej kobiecości i wdychałem jej zapach. Wysunąłem język i dotknąłem bawełnianej ...