Dagmara–Ania–Dunia
Data: 26.03.2020,
Autor: bajdor
... pieska”.
– Przy twojej wyobraźni zapewne próbowałaś wielu pozycji…
– Żebyś wiedział, oglądałam nawet wasze fotele w akademiku, ale mają za grube nogi – nie nadają się.
– Dlatego, jako gospodarz czułem się w obowiązku je zastąpić. – Powiedziałem i ścisnąłem delikatnie jej rękę.
Odwzajemniła uścisk i przez chwilę szliśmy pieszcząc swoje ręce.
– Mam ochotę zrobić ci loda. – Odezwała się nagle.
– Co? – Wydusiłem z siebie
– No wiesz – powiedziała i wymownie spojrzała na moje spodnie, które były nienaturalnie wypchane w okolicy rozporka.
– Teraz? Tutaj? – Upewniłem się. W zasięgu wzroku było kilka osób, ale byłem tak podniecony, że chyba nie miałbym nic przeciwko.
– Nie, następnym razem. – Wyjaśniła ze śmiechem. – Miałam ochotę to zrobić wcześniej w pokoju, ale się przestraszyłam. Wyobraziłam sobie, że wpychałbyś mi na siłę. Poza tym nie wiedziałabym, co miałabym zrobić z tym.. no wiesz… jakbyś miał wytrysk w moich ustach.
Najchętniej opowiedziałbym jej o moich doświadczeniach z Anią. Kiedyś, na początku naszej znajomości, gdy zacząłem się do niej dobierać, powiedziała, że ma miesiączkę, ale może zrobić mi dobrze inaczej. Położyła mnie na plecach rozpięła rozporek, z którego wyskoczyła stojąca na baczność moja męskość. Zaczęła go lizać i całować. Następnie wsunęła go sobie w usta. Ssała go, pieściła językiem, przesuwała po podniebieniu. Bez wciskania do gardła, jej pieszczoty były na tyle skuteczne, że po kliku minutach eksplodowałem w jej usta. Ona ...
... starając się, po drodze, nie uronić ani kropelki, zaczęła całować mnie w usta. Nasze języki oplatały się w słodkiej gęstej wydzielinie. To był ten moment, który ją kręcił. Mnie zresztą też. Od przy każdym jej okresie powtarzaliśmy ten rytuał. I jak mam o tym opowiedzieć Dagmarze?
– Naprawdę nie masz się czego obawiać. Wszystko, na co masz ochotę jest dobre, a na co nie masz ochoty, tego nie musisz robić.
– Następnym razem – uśmiechnęła się.
Doszliśmy do punktu, w którym mieliśmy się rozejść.
– Do zobaczenia – powiedziałem.
– Do następnego razu.
Pocałowaliśmy się. To było taki krótkie cmoknięcie w usta. W ostatniej chwili delikatnie wysunąłem języczek, żeby ostatni raz dotknąć jej warg. Ona zrobiła to samo. Nasze języki spotkały się. Odwróciła się i odeszła. Patrzyłem na oddalający się niezbyt zgrabnym krokiem "słup telegraficzny” z pustawym plecakiem na aluminiowym stelażu.
Wtedy widziałem ją po raz ostatni. Do dziś mam w głowie ten obraz. Jeden z najbardziej zmysłowych wizerunków kobiety w moim życiu.
***
Egzamin poszedł mi nadzwyczaj dobrze. Kolego mówił, że jak zobaczył wyniki, to o mało nie dostał zawału. Była jedna piątka – jego, czyli moja, dwie trójki i kilkanaście dwójek. Bał się pójść po wpis, indeks podał przez kolegę.
Dagmary jak wspomniałem, nie zobaczyłem już nigdy. Stosunki między Leszkiem i Martą popsuły się. Wiem, że czasami się spotykali gdzieś w Polsce, ale Marta nigdy już do nas nie przyjechała, więc Dagmara siłą rzeczy również. ...