Udane "wagary"
Data: 29.04.2020,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: sersis
To był kolejny. irytujący dzień w pracy. Jedynym pocieszeniem był kierownik zmiany - wyrozumiały i zabawny staruszek, którego nie sposób było nie lubić. Jednak w głowie kotłowały się inne myśli. Chciał znów Ją zobaczyć.
Spotykali się od dwóch dni i wyraźnie coś iskrzyło. Najpierw przesiedzieli całą noc przy fontannie w parku, rozmawiając a potem całując się. Wrócił do domu cały mokry od pyłu wodnego, ale szczęśliwy i podekscytowany jak nigdy. Nie mógł zasnąć. Włączył komputer i od razu wszedł na gadu. Była dostępna.
"Nie mogę spać. Ciągle o Tobie myślę. Może się dziś spotkamy?" napisał.
Odpowiedź przyszła niemal od razu. "Będę za godzinę. Wyjdź po mnie na przystanek."
Szybko doprowadził się do porządku, przegryzł coś, zabrał z piwnicy kilka piw i popędził na przystanek.
Gdy wysiadła z autobusu, przywitali się nieśmiało. Jakby w nocy nic nie zaszło. Chwilę później ruszyli w kierunku jego ulubionego punktu widokowego, rozmawiając o różnych rzeczach i wspominając ze śmiechem niedawne spotkanie.
Siedzieli obserwując miasto, popijając całkiem udane piwo i czekając na rozwój wypadków. On bezczelnie gapił się na Nią co chwilę. Chciał rzucić Ją na ziemię, zedrzeć z Niej ubranie i kochać się jak najdłużej. Ona chyba to dostrzegła, bo co rusz go podpuszczała. Znów zaczęli się całować. Tym razem jednak jego ręce powędrowały w kierunku jej obfitych piersi.
Nie protestowała, tylko zaczęła go całować z jeszcze większą namiętnością. Sięgnęła w dół do jego krocza. Nie ...
... pozostał dłużny. Oboje czuli, że chcą tego. i to bardzo.
W tym momencie na górkę ktoś wszedł. Odsunęli się nieco od siebie, śmiejąc się z sytuacji. Dopili piwo rozmawiając i całując się. Jednak dalej nie zamierzali się dziś posunąć.
Późnym popołudniem odprowadził ją na autobus i wrócił do domu. Położył się i prawie natychmiast usnął z uśmiechem na ustach.
"I jak w pracy?" - napisał do Niej. Miał akurat przerwę.
"Okropnie. Chcę stąd zniknąć. Zaraz się załamię."
"To zniknij. Ja też się urwę i możemy się spotkać. Poczekaj tylko chwilę, to sprawdzę, czy dam radę." - nie czekając na odpowiedź poszedł szukać kierownika. Chwilę później pędził już na kolejkę.
Nie mógł się doczekać. To było trochę nieuczciwe, kłamać tak staruszkowi, ale nie umiał przestać o niej myśleć.
- Gdzie proponujesz iść? - zapytał.
- Chodźmy do lasu. Mam ochotę na spacer, a tam jest teraz tak pięknie.
Poszli. Znów rozmawiali. Ona postanowiła już nie wracać do pracy. Nie dawała psychicznie rady. Pocieszał ją jak mógł, obiecał pomóc znaleźć coś dla Niej. Sam wiedział, jak to jest męczyć się w robocie, której się nawet trochę nie lubi.
Siedzieli na ławce w lesie obserwując dolinę i las na d**gim jej brzegu. Faktycznie było pięknie.
"Śniłaś mi się."
"Tak? A jak?"
"Całowałem Twoje piersi. Były strasznie przyjemne w dotyku. Takie gładkie i jędrne. Ciekawe, czy są takie w rzeczywistości?"
Roześmiała się i zaczęła go całować. Znów jacyś ludzie im przeszkodzili.
"Chodźmy dalej. ...