Mąż i władca cz.2
Data: 29.04.2020,
Kategorie:
Fetysz
Hardcore,
Laski
Autor: pornomaniaczka
... ze mnie powoli i przeczesał moje włosy.
-Trzeba już wstać, mamy dzisiaj trochę do zrobienia.
Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać czegoś stosownego do ubrania. Postawiłam na bladożółtą suknię z niedługimi rękawami. Nie czułam się w tej komnacie swobodnie, byłam przyzwyczajona do swojej, w której wszystko było na ściśle określonym miejscu. Tu natomiast nie było przesadnego ładu, zapewne przez znaczną ilość moich rzeczy. Szybko rozczesałam włosy żeby Casper nie musiał długo na mnie czekać i ruszyłam w jego stronę.
-Nie musiałaś się tak spieszyć, z chęcią bym na ciebie popatrzył.
-Może i tak, ale nie chce sprawiać problemu- odpowiedziałam lekko się uśmiechając. Skoro jednak nie mam męża dziadka i oblecha, to flirt jest wręcz wskazany. Choć zdaję sobie sprawę, że łatwo z nim może nie być.
-No, kto by pomyślał- chwycił moją dłoń i pociągnął za sobą. Przewróciłam oczami na tę jego odpowiedź i ruszyłam przez zamek. Część zamku, w której znajdowała się komnata była dosyć ciemna. Korytarze były oświetlane przez sporą ilość pochodni wiszących na ścianach, pomiędzy którymi znajdowały się powieszone skóry zwierząt. Co jakiś czas z sufitu zwisały kotary związane przy ścianach, które zapewne miały zimą chronić przed zimnem i przeciągami. Czasem mijaliśmy pojedyncze drzwi po prawej lub lewej stronie, jednak wszystkie wyglądały tak samo. Gdybym szła tu sama na pewno bym się zgubiła. Skręciliśmy w lewo i zeszliśmy schodami w dół, gdzie było znacznie jaśniej, przez okna ...
... wychodzące na dziedziniec. Na placu stały powozy, do których służący wkładali różne bagaże a niedaleko nich zobaczyłam rodziców z siostrą. Casper puścił moją rękę i ruszył w stronę grupki mężczyzn a ja poszłam do rodziców. Ojciec wydawał polecenia a matka bacznie mnie obserwowała. Gdy podeszłam chwyciła moje dłonie i przytuliła. Po chwili puściła mnie i przejechała palcami prawej ręki po mojej wardze, na której był mały ślad krwi. Nie skomentowała tego, za co byłam jej bardzo wdzięczna. Chwilę porozmawiałyśmy, następnie dołączył się ojciec z Michelle. Za chwilę mieli wracać do Avandii a ja miałam tu zostać zupełnie sama. No, nie zupełnie, bo udało mi się "wylicytować" Lucy, jednak teraz i tak nasza przyjaźń będzie wyglądać zupełnie inaczej. Swoją drogą nie widziałam jej wczoraj po rozpoczęciu wesela. Jednak znając ją na pewno nieźle zabalowała. Z zamyślenia wyrwał mnie dotyk Caspra, który stanął blisko i położył dłoń na moim biodrze. Zaczął o czymś debatować z moim ojcem, po czym odeszli na bok. Uściskałam mamę i siostrę, bo wiedziałam, że nie zobaczę ich prędko. Po chwili wrócili i uściskałam ojca, po czym wsiedli do karety. Casper objął mnie delikatnie jakby chciał mnie pocieszyć, jednak nie odczuwałam jakiejś wielkiej straty, bo wiedziałam, że kiedyś tak się stanie.
-Chodź Evelyn, musisz coś zjeść, bo jest już prawie południe a wczoraj nie miałaś jakiegoś szaleńczego apetytu- rzekł, gdy powozy przejechały przez bramę. Ruszyliśmy do środka i o dziwo dosyć szybko trafiliśmy do ...