Z widelcem przez życie
Data: 09.05.2020,
Autor: Indragor
... zadowoleniem przyjęłam nad wyraz delikatny sposób pieszczot, na co moja myszka odpowiedziała falą bardzo przyjemnych podziękowań. Było tak przyjemnie, że zamknęłam oczy i mimowolnie równocześnie przy tym cichutko zamruczałam z zadowolenia.
– Oooch… – westchnęła zmysłowo Wiola zaraz po tym, jak ja zamruczałam.
Trwało to już dość długo, może nawet przez całą minutę, w której niezauważalnie, poddałam się jakże przyjemnemu, podniecającemu i kojącemu masażowi myszki. Ocknęłam się, dopiero gdy podniecenie osiągnęło taki moment, w którym poczułam, że majtki mnie gryzą i nie miałabym nic przeciwko temu, aby mój „masażysta” rozpiął mi spodenki i ściągnął razem z tymi gryzącymi majtkami, a potem… ale przecież nie mogłam! Na szczęście w porę w głowie odezwał mi się alarm. Zdyszana otworzyłam oczy i wycofując się, wyciągnęłam rękę chłopaka spomiędzy ud, z takim trudem, jakbym podnosiła stukilogramowy ciężar, uwalniając tym samym myszkę od jego dotyku. Myszka była bardzo niezadowolona, ale trudno. Przestraszyło mnie, że z takim trudem się opanowałam. O mało co… Spojrzałam na Wiolę, która dyszała nawet bardziej niż ja. Zorientowałam się, że nie ma już siły, by przerwać.
– Wystarczy – powiedziałam najbardziej zdecydowanym głosem, na jaki było mnie w tym momencie stać. Złapałam Marka za przedramię i odciągnęłam jego rękę od myszki Wioli.
Zaraz potem Marek usiadł na mojej wersalce z miną zwycięzcy, z dłońmi założonymi za głową.
– O kurczę, nie myślałem… – powiedział z wyraźnym ...
... podziwem w głosie, co było u niego niezwykłe, przy okazji uważnie lustrując od góry do dołu nas obie, szczególnie nasze spodenki w miejscu, gdzie znikały między udami, jakby spodziewał się zobaczyć tam coś nowego. Aż nawet szybko sprawdziłam, czy czasem nie mam rozpiętego zameczka, tak sugestywne było jego spojrzenie.
– Jednak czegoś was nauczyłem. Przyznajcie suczki, zrobiło się wam mokro między nogami, prawda? – odezwał się po dłuższym milczeniu. Dzięki tej pauzie obie zdołałyśmy jako tako odzyskać równowagę psychiczną.
– Uhm. – mruknęłam i potaknęłam jeszcze głową na potwierdzenie.
– Co ty wygadujesz – fuknęła do mnie Wiola, mocno zaczerwieniona, nie wiem tylko, czy bardziej z podniecenia, czy z zawstydzenia moją szczerą wypowiedzią.
– I tak się domyślił – odpowiedziałam. – A co, tobie nie? – trąciłam ją zadowolona.
– No też… – Było to pytanie retoryczne z mojej strony, jednak Wiola odpowiedziała, a dokładniej mruknęła, ze wstydem spuszczając oczy, jednak słychać było, że też jest zadowolona.
Chwilę potem przysiadłyśmy na pufach naprzeciwko Marka.
– No, laleczki – odezwał się, jakby nagle coś mu się przypomniało – znamy się kupę czasu, a ja jeszcze nie wiem… powiedzcie, czy dobrze zgadłem: ty – wskazał na mnie – nie jesteś dziewicą, a ty – wskazał na Wiolę – jeszcze tak. Zgadłem?
– Skąd wiesz? – wypsnęło się Wioli, tak zaskoczonej, że podskoczyła na pufie.
– Ja już nie – przyznałam się.
– Dzięki, lasencje, za szczerość – tylko rzucił.
Nie ...