Dorotka - Starsza Para
Data: 09.05.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: feetek
Po powrocie z Chorwacji i krótkim odpoczynku moja piękna żona stwierdziła, że bardzo jej się podobał układ z Robertem i Niemką, wobec czego chciałaby się spotkać teraz dla odmiany z parą w celu wspólnych zabaw. Z jednej strony myślałem, w jaki sposób chce taką parę poznać to nie była doba Internetu i stron z ogłoszeniami erotycznymi, ale z drugiej wiedziałam, że jak się uprze to dopnie celu. Powiedziała, co pragnie i zapomnieliśmy (tak mi się wydawało) o tym oddając się wychowaniu córki i życiu codziennemu. Seks wieczorami w sypialni z moją żonką był cudowny, chociaż nie pozwalała mi na włożenie członka do jej drugiej dziurki twierdząc, że ona nie dla mnie i bym się nie pchał do jej pupci ze swoim fiutem. Nie powiem, że byłem z tego tytułu szczęśliwy, ale cóż miałem począć.
Upłynęło pół roku od naszego wyjazdu minęły święta i nadchodził sylwester. Zastanawiałem cóż to moja Dorotka wymyśli tym razem, ale o dziwo załatwiła zaproszenia na bal sylwestrowy od siebie z pracy. Dlatego impreza zapowiadała się bardzo spokojnie i normalnie bez seks ekscesów. Bal był bardzo fajny, sala olbrzymia, na której bawiło się ponad sto par a orkiestra grała pięknie bez fałszu. Siedzieliśmy przy stoliku z trzema parami, dwiema koleżankami żony z pracy wraz z mężami oraz nieznaną wszystkim starszą parą około 70-tki. Bawiliśmy się wspólnie do rana wspaniale się bawiąc. Od zabawy sylwestrowej minął miesiąc i Dorotka oświadczyła, że w najbliższą sobotę jesteśmy umówieni z parą w celu realizacji ...
... jej fantazji. Próba dopytania się prze zemnie o szczegóły kończyła się krótkim stwierdzaniem „zobaczysz”. Nadeszła sobota moja żona poddała się kąpieli i przygotowaniu do wieczornej zabawy. Jak zwykle mnie w tym czasie targały różne uczucia od wielkiej wściekłości po bardzo mocne podniecenie. Moja żona widząc, co się ze mną dzieje stwierdziła krótko: zwal sobie konia, bo mi tu jeszcze zejdziesz. Tak też uczyniłem patrząc na moja nagą piękną Dorotkę.
Wieczorem wsiedliśmy w taksówkę i pojechaliśmy na drugi koniec miasta gdzie mieszkała poznana przez moją małżonkę para. Weszliśmy na teren posesji wpuszczeni po uprzednim powitaniu przez damski głos w bramofonie, który wydawało mi się, że skądś znam. Zapukaliśmy do drzwi, które otworzyła nam może 30-to letnia dziewczyna ubrana w dżinsy i bawełnianej koszulce. Twarz tej kobiety wydała mi się znajoma, ale nie mogłem skojarzyć skąd. Wyjaśniło się to dopiero po zdjęciu płaszczy i wejściu do salonu gdzie siedziała poznana przez nas starsza para na balu sylwestrowym. Byłem zaskoczony tym spotkaniem na tyle, że przez dłuższą chwilę nie mogłem wydobyć z siebie głosu, co wzbudziło ogólną wesołość. Gospodyni domu jak się później okazało 69-letna Beata była osoba bardzo sympatyczną wesoła o budowie dość puszystej z ogromnym biustem i jak się dokładnie przyjrzałem z bardzo zadbanymi i zgrabnymi stopkami. Gospodarz Zygmunt za to był 72-latkiem szczupłym wysokim i równie sympatycznym jak jego małżonka. Młoda dziewczyna 33 latka (młoda pojęcie ...