Niezapomniane wakacje cz. II
Data: 14.05.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: phOx
... szklany półmisek wypełniony kolorowymi mydełkami.
– Mydło w kształcie delfina? – zapytałem – Skąd masz?
– Dostałem w prezencie od znajomej, ale ona chyba je podwędziła z hotelu. – podniósł słuchawkę od prysznica jeszcze wyżej, kątem oka zerkając na moje pośladki – Jeśli chcesz, to możemy jedno wykorzystać.
– Oczywiście. Weźmy to, ładnie pachnie – chwyciłem za różowe i zamknąłem za sobą szklane drzwiczki.
– Ale się pieni.
– Masz większą frajdę niż ja. – powiedziałem udając lekko naburmuszone dziecko – To nie fair, zaraz tupnę nogą. – i wyszczerzyłem się niczym w reklamie pasty do zębów.
– Chcesz? Tak? W takim razie łap delfina – ścisnął mydło od dołu, żeby wystrzeliło do góry. – O cholera! Łap, to mydło.
Próbowałem złapać, ale mi także się wyślizgnęło. Wystrzeliło jeszcze bardziej do góry.
– Ups! Wybacz, śliskie jest. – powiedziałem z przepraszającą miną. Delfin w tym czasie wystrzelił do góry i wyleciał po za kabinę prysznicową. Obaj zaczęliśmy się śmiać, jak tylko zanurkował do otwartej muszli klozetowej.
– To teraz sobie popływa! I nie będzie już zabawy. – Daniel wydął usta, jak małe, obrażone dziecko.
– Jak my się teraz wykąpiemy?
– Na dole jest żel, ale nie wiem, jak my go weźmiemy, ledwo się mieścimy w tej mini kabinie.
– Czekaj, może uda mi się sięgnąć – odpowiedziałem i zanim, o czymkolwiek pomyślałem, to już kucałem, żeby móc podnieść flakonik z żelem.
W ten właśnie sposób moja głowa znalazła się na wysokości jego bioder. W ...
... ogóle nie zwracałem uwagi, w jakim miejscu są moje usta, policzki, dopóki nie otarłem się wargami o nabrzmiałą główkę z ciasno opiętym napletkiem. Zapach spermy i potu znów mnie zniewolił. W ustach rozchodził się delikatny, słony posmak spermy. Bezbarwna, ale lekko błyszcząca nitka zawisła pomiędzy moimi wargami, a dziurką na główce, z której wyciekała niczym sączący się, wolno spływający nektar.
Rozchyliłem usta popychany ciekawością, zaślepiającą moje myśli i podnieceniem rozpływającym się we mnie gdzieś na wysokości podbrzusza. Daniel skwapliwie skorzystał z zaproszenia całkowicie wślizgując się jednym ruchem w moje gardło. Zachłysnąłem się i dosłownie przez moment chciałem uciec, odsunąć się, żeby złapać oddech. Na szczęście pod delikatnym naporem dłoni mojego kuzyna znalazłem odpowiedni kąt nachylenia. Gdy tylko usłyszałem: „Tak będzie wygodniej”, to wiedziałem, że czeka mnie długa, może nawet bardzo ostra jazda. Wbrew pozorom to przeczucie napełniało mnie jeszcze większą ekscytacją i zapałem. Daniel raz za razem rozpychał się w moim gardle, przez co w łazience rozbrzmiewał klekot jąder odbijających się od mojego podbródka i chlupot śliny coraz intensywniej zbierającej się w ustach. Powoli odchodziłem od zmysłów odurzony intensywnym, piżmowym zapachem. Czułem się obezwładniony i było mi z tym bardzo dobrze, odkrywałem w sobie nową stronę, nowego siebie, o którym dotąd nie miałem pojęcia. Odpływałem. Z każdą minutą bardziej zachłannie obejmowałem sprzęt Daniela, powoli ...