Pierwszy
Data: 18.05.2020,
Kategorie:
spotkanie,
Romantyczne
delikatnie,
Autor: beti100
Dworzec autobusowy przywitał ją gwarem podróżnych, chłód skurczył ją nieco, cofnęła się z drzwi wyjściowych jakby pchnięta kopniakiem.
- Boże jak zimno - otuliła się rękawami kusej, czarnej kurteczki. Pończochy pod cienkimi spodniami, ani nie wyglądały dobrze, ani nie ogrzewały nóg.
- Idiotka - pomyślała spoglądając na siebie z politowaniem - jak mogłam tak się ubrać?
Marzyła o gorącej kawie, lecz wiedziała, że to nie najlepszy pomysł
- Espresso proszę. Mała, może nie zaszkodzi, wmawiała sobie usprawiedliwiając nałóg. Usiadła pod oknem by widzieć drzwi wejściowe. Ciepło i zapach zapiekanek odprężyły ją trochę.
- Nie jest źle - pomyślała, zauważając jak facet z boku taksuje ją wzrokiem. Uśmiechnęła się półgębkiem do siebie poważniejąc za moment. Było już dość późno.
- Gdzie on jest? Chyba mnie nie wystawił?! - gorączkowo zaczęła obmyślać plan awaryjny.
- Gdzie jesteś? - głos w słuchawce wprawił ją w dygotanie.
Stało się... - pomyślała ze zgrozą, panicznie rozglądając wokół.
- Siedzę w barze dworcowym, znajdziesz mnie bez trudu.
- No co ty... - w tej samej chwili żartobliwa ironia zemściła się na nim, potknął się i wpadł do środka razem ze szklanymi drzwiami.
Zachichotała cichutko.
No to jest nas dwoje idiotów pomyślała i od razu poczuła się raźniej.
Pozbierał się z gracją i podszedł do niej lekko zakłopotany. Dopiero teraz spojrzała jak wygląda. Miał na sobie długi płaszcz i buty w kolorze camel, niebieskie dżinsy i koszulę, brązową ...
... chustkę zawiązaną pod szyją
Artysta, cholera... zaśmiała się w duchu.
Cmoknął ją. Wilgotne wargi schłodziły policzek, a zapach korzennych perfum rozbudził w niej głód erotyczny.
Zmieszany zaproponował obiad w restauracji. Wyszła z nim posłusznie. Sunęli obok siebie nie dotykając się jeszcze.
Kulawa kobyła - myślała o sobie ze wstydem, przeklinając los za zgubiony fleczek.
W restauracji czuła się nieswojo, wysoki standard onieśmielał ją, pół życia spędziła pracując w podrzędnych spelunach. On opowiadał o sobie bez skrępowania spokojnie wsuwając śledzika, na co ona patrzyła zdumiona. Sama wybrała pierogi, uznając potrawę za najbezpieczniejszą w tych okolicznościach. Wyglądała dziwnie słuchając o jego dokonaniach a myśląc tylko o penisie między swoimi udami. Zauważył, że jest nieco nieobecna i poprosił o jej dłoń. Podała nieśmiało. Jego ciepłe, delikatne ręce tuliły ją teraz zawstydzając trochę. Łechtanie w podbrzuszu oznaczało rosnące podniecenie i lęk jednocześnie.
- Właśnie spełniło się moje marzenie - wyszeptał patrząc w jej zakłopotane niebieskie oczyska. Opuściła wzrok próbując cofnąć rękę
- Nie uciekniesz mi już - uśmiechnął się prowokacyjnie, ale łagodnie, by jej nie spłoszyć. Obserwowali się wzajemnie wyobrażając pierwsze zbliżenie. Wychodząc z restauracji natychmiast wskoczyła mu pod pachę.
- Zimno mi - zachichotała, podziwiając się za ten niebywały akt odwagi. Nie oponował wcale, zapach jej włosów, w które wtykał swój wydatny nos, przyjemnie ...