1. Takie tam z nocnych wypadów


    Data: 28.05.2020, Kategorie: Anal Hardcore, Tabu, Autor: sasanka1988

    Prosicie i prosicie więc tym razem coś z realnych przygód. Akcja sprzed kilku dni. Dawno nie umawiałam się w ciemno przez czaterię. Akurat była duszna, letnia noc, w miarę chłodna ale dało się wyczuć że idzie na burzę, która mnie dorwała w drodze powrotnej do domu.
    
    Więc było koło 1 w nocy, leżę naga, przepocona w łóżku próbując usnąć z mizernym skutkiem. W końcu poddaję się i idę do komputera, pooglądam pierdoły na youtube to może mnie jaka senność złapie.
    
    Później youtube zmienił się w strony z informacjami ze świata, aż wbiłam na interię a tam odruchowo na czat i jakoś wyszło.
    
    O d**giej miałam już kilka opcji w tym jedna aż z Łodzi czy Poznania chciała dojechać :)
    
    Padło na jakiegoś młodego byczka z okolicznej wioski. 24 czy 25 lat. Beemka i te sprawy, postanowiłam się w blacharę zabawić, która ma mokro w majtach (oczywiście ich nie miałam :)) na widok wypasionego wozu, wypakowanego gostka itp :)
    
    Nawet zbytnio się nie szykowałam, wierna sukienka na ramiączkach w niebiesko, zielono, białe wzorki, taka do połowy uda, sandały i jazda w miasto a dokładnie w boczną uliczkę/dróżkę kilkaset metrów za dworcem. Koleś czekał. Nawet nawet, dobrze zbudowany, muskulatura bardzo naturalna a nie koks na sterydach.
    
    Trochę gadki szmatki na dzień dobry i sasanka po chwili klęczy na trawie ze sztywnym , ostro wygiętym fiutem w ustach. Nie była to największa parówka jaką miałam ale delikatnie powyżej średniej, dość gruby i wspaniale sztywny, jak drąg. Tak na oko kwadrans ...
    ... sssania, w międzyczasie robiłam sobie dobrze palcami, on z kolei miętosił moje cycki.
    
    W końcu sukienka leci do auta, ja dupa na ciepłą maskę i po chwili słychać chlupot soków w mojej piździe, klaskanie jego ciała o moje, jego dyszenie i moje jęki.
    
    Koleś dosłownie się do mnie przykleił, od duchoty i wysiłku oboje spływaliśmy i lepilismy się od potu.
    
    Zmiana pozycji, ja pochylona na masce z cyckami na niej, on pierdoli mnie od tyłu jak sukę. Mnie udaje się dojść, dość głośno jęcząc, za co dostaję wynagrodzenie w postaci klapsa na dupę.
    
    Znowu zmiana pozycji, znowu na plecach. Za moją zgodą atakuje mój odbyt. Ciche ałaa gdy sztywny wykrzywiony drąg przechodzi przez zwieracz, nieco przyjemnego, lekko tępego może nie bólu ale rozpychania, chwila łapania rytmu i badania jak dużo go przyjmę, wlazł cały :), zarzucam mu nogi na szyję i zaczynamy finałową jazdę. Trwa może z 20 minut, ja mam gardło lekko obolałe od jęczenia. On czerwony na twarzy.
    
    Pytanie gdzie ma lać, ja mówię wedle woli. No to wyjmuje ze mnie i spuszcza się gęstą galaretką na moje upocone cycki. Wytrysk obfity może 5 sporych klusek gęstej spermy wylądowało na cycach. Część zebrał palcami i oblizałam, niezbyt intensywna w smaku, resztę dobrze wtarłam.
    
    Chwilę się ogarniamy, w zasadzie on, kutas do wytarcie, ja tylko wciągam sukienkę na ciało, i tak miała iść do prania więc może pośmierdzieć trochę spermę, sama miałam brać prysznic z rana więc mogę tak wracać.
    
    Pożegnanie i każde w swoją stronę. Dochodzi 4 ...
«12»