Brak słów
Data: 25.06.2020,
Autor: imeverywhere
Judyta jak zwykle po wieczornych ćwiczeniach poszła pod prysznic, rozkoszowała się strumieniami zimnej wody, kontrastujących z jej rozpalonym ciałem. Nałożyła kremowy żel i właśnie go spłukiwała, gdy ktoś odsunął jej zasłonę. Krzyknęła przerażona i próbowała chociaż minimalnie się zakryć.
- Zamknij się – usłyszała męski twardy głos.
- Słucham? Co ty do cholery sobie myślisz?! Postradałeś zmysły, zboczeńcu?! – Judyta od razu rozpoznała te brązowe, czujne oczy, które już wcześniej ją zaintrygowały.
- Masz, okryj się – Michał podał jej ręcznik. – I posłuchaj, bo nie będę dwa razy powtarzał. Ktoś cię śledzi i ten ktoś właśnie czeka pod twoim domem. Wybierałaś się gdzieś?
- Nie, nie miałam żadnych planów – odpowiedziała Judyta zgodnie z prawdą.
- Dobrze, ale i tak muszę cię stąd zabrać, bo nie jesteś tu bezpieczna – odparł Michał.
- Naprawdę? Nie mogę spędzić chociaż jednego wieczoru w spokoju, bo wam się uroiło, że ktoś na mnie czyha. Powoli już mnie to zaczyna denerwować… - urwała, bo napotkała wściekły wzrok Michała. – Dobra, dobra. Już idę.
Kobieta wyszła z prysznica i spojrzała wymownie na Michała.
- Mogę się chociaż ubrać? – zapytała, gdy nagle coś trzasnęło w głębi mieszkania.
Michał z Judytą spojrzeli na siebie i od razu się zrozumieli. Mężczyzna wziął rękę Judyty i pociągnął ją za sobą, gdy wyszli z łazienki kazał jej czekać w jej sypialni, a sam, wyjmując broń wyszedł z niej.
Po dłuższej chwili, podczas której Judyta myślała, że serce ...
... wyskoczy jej z piersi, Michał wrócił. Wskazał na okno, a Judyta nie uwierzyła, że on chce to zrobić.
Pod jej oknem w sypialni przymocowany był ogromny płotek kratkowy, po którym pięły się róże, a wyglądało na to, że Judyta była zmuszona właśnie po nim zejść.
Michał pchnął lekko kobietę w kierunku okna, a sam stanął przy drzwiach, osłaniając wejście do pokoju. Judyta nie miała wiele czasu do namysłu, narzekania ani kapryszenia. Poprawiła przemoczony ręcznik i opierając się na ramie okna, wystawiła jedną nogę na zewnątrz. Chłodny wiatr od razu sprawił, że zadrżała, lecz kobieta zacisnęła pięści i oparła gołą stopę na pierwszym szczeblu płotka.
Następnie wszystko przetoczyło się jak w filmie akcji, ledwie Judyta zdołała zejść po płotku, a od razu Michał ze zwinnością godną pumy, zbiegł po płotku i poprowadził ją do samochodu.
- Gdzie jedziemy? – zapytała Judyta drżąc.
- Do mnie – odpowiedział Michał, włączając ciepły nawiew.
Judyta nadal szybko oddychała, a tak samo szybko bijące serce jakoś nie chciało się uspokoić. Po kilku minutach, w których Michał jechał do mieszkania okrężną drogą, byli na miejscu. Mężczyzna mieszkał w dzielnicy, w której królowały ładne mieszkania urządzone z gustem.
- Herbaty? – odezwał się zamykając drzwi mieszkania na zamek.
- Tak, poproszę – odpowiedziała Judyta, poprawiając ręcznik.
- Zaraz ci przyniosę coś na przebranie – odparł, znikając w jakimś pokoju.
Korzystając z okazji Judyta rozejrzała się po mieszkaniu, które było ...