1. Calowalem się z Gerardem Way'em! - (21-22 Sie. 2016)


    Data: 27.08.2020, Kategorie: Geje Autor: Danny Crowe

    ... czerni i bieli]
    
    Zasiedliśmy w kilka osób na kanapie. Gerard tańczył między ludźmi, rozdając co poniektórym jakieś trunki. Sam powoli i jakby niechętnie sączył nieludzko mocne piwo (o ile nie odczytałem czegoś źle z butelki to miało z 9% - dla mnie to może nie jest nieludzko mocne, ale na pewno nieludzko gorzkie, więc bezczelnie pozwoliłem sobie wybaczyć tę zamianę słów).
    
    Ray wręczył nam pady i zaczęliśmy grać w Minecrafta.
    
    Czy wspominałem, że Minecraft jest jedną z moich ulubionych gier? Śmiejcie się ze mnie, ale tak bardzo się rozbawiłem popijając drinki i grając na konsoli z kilkoma innymi osobami! Urządziliśmy sobie jakieś „klockowe” zawody, w których oczywiście przegrałem, ale bawiłem się przednio. Wreszcie poczułem się trochę rozluźniony. Nawet nie zauważyłem jak poza mną i moimi współgraczami impreza w domu się rozhulała. Większość ludzi była już kompletnie pijana, dwie dziewczyny w dziwnych fioletowych kostiumach tańczyły na stole. Frank usiłował je przegonić, bojąc się o stan blatu stołu. Ray siedział przy wysepce, polewając kilku osobom poncz i zaczepiając niby to zalotnie jakąś jasnowłosą panią.
    
    Kiedy ludzie, z którymi grałem na xbox’ie sobie poszli, rozłożyłem się bezczelnie na kanapie. Ktoś włączył MTV, co niestety poskutkowało powrotem towarzystwa w „moje rejony”. Tym razem nie chciałem już się uprzejmie przesunąć w bok. Rozłożyłem się na sofie jak król i nieco zapijaczony, trwałem w błogim półśnie. Nagle poczułem, że miękkie oparcie kanapy się ...
    ... ugina. Coś ciężkiego oparło mi się na brzuchu.. Coś, a może raczej, ktoś. To był Gerard. Śmiał się od ucha do ucha, poruszał się nieco dziwnie. Wiedziałem, że już mocno się wstawił, ale i tak podziwiałem siłę jego głowy. Sam, gdybym wypił tyle, co on, pewnie leżałbym gdzieś nieprzytomny.
    
    - Jak tam? Co tam? – zapytał, śmiejąc się do mnie szeroko i odrobinę głupkowato. Nie mogłem się powtrzymać i nie odpowiedzieć mu jakimś krzywym uśmiechem, ze swojego repertuaru. Kiedy był taki zziajany i szczęśliwy był po prostu przeuroczy.
    
    Way przesunął się nieco w przód. Opadł trochę bardziej na moim brzuchu, nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie. Czułem bijący od niego gorąc, mieszankę jego zapachu z jakimś słodkim drinkiem, który chyba dosłownie przed chwilą skończył. Cały czas się uśmiechałem, nadal krzywo i jakoś nieśmiało.
    
    - Spoko. – wymruczałem na tyle, na ile pozwolił mi ciężar wokalisty MCR, który zdawał się leżeć na moim brzuchu całym swoim ciężarem. Wstydziłem się jak cholera, kiedy patrzył na moją twarz z odległości mniej więcej równej mojemu wskazującemu palcu.
    
    Gerard wskazał na telewizor. Coś mówił. Nie wiem czy zagłuszyła go głośna muzyka, czy sam nie potrafiłem się skupić. Chyba jedno i drugie. Trudno było nie spojrzeć na jego nabrzmiałe usta. Na marne starałem się zostać niezauważonym w dwuznacznym lustrowaniu go wzrokiem. Widziałem, że starszy mężczyzna zrobił się minimalnie bardziej czerwony na twarzy. Ale to nie przeszkadzało mu mówić dalej.
    
    O czym w ...