Maturzystka - 8.
Data: 03.10.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... ramię, przytrzymuje i… wciąga do łazienki chłopaków! Wpadam i zatrzymuję się na środku. Śmierdzi papierosowym dymem i uryną. Gdy tylko zatrzymuję się, od razu kieruję do wyjścia i w tym momencie ktoś z hukiem zatrzaskuje drzwi.
– Cześć, ślicznotko – wita mnie zjadliwy ton.
Nie słucham, nie rozglądam się. Jest mi głupio. Czuję się zażenowana sytuacją, ale nie zamierzam przepraszać, w końcu to nie moja wina. Spuszczam głowę i idę do drzwi. Chwytam za klamkę i już wiem, że z drugiej strony ktoś ją trzyma.
– Wypuśćcie mnie! – krzyczę z całych sił. Wiem, o co chodzi. Nie mam złudzeń.
Stoję usztywniona ich obecnością i zanim ponownie szarpnę klamkę, szybko podbiega do mnie dwóch chłopaków, chwyta za ręce i mimo protestów, po krótkiej szarpaninie zaciąga do drugiej części łazienki, za ścianę, gdzie mieszczą się pisuary i kabiny. Próbuję krzyczeć, ale wyrywa się ze mnie jedynie jakiś żałosny kwik. Strach paraliżuje mnie. Jestem przerażona ich natarczywością. Zamykają drzwi za sobą.
– Tutaj możesz drzeć się. Nikt nie usłyszy – z rozbawieniem wyjaśnia ten sam głos.
Dopiero teraz im się przyglądam. Wszyscy są pewni siebie, podnieceni. I powoli zbliżają się do mnie. – Zostawcie mnie! Wepchnięto mnie tutaj! – piszczę żałośnie.
– Zamknij się, bo uszy puchną.
Znam ten głos. To Waldek. Ten, którego potraktowałam tak brutalnie na korytarzu, kiedy proponował udział w imprezie i seks kilku chłopaków ze mną. Ale potencjalna zabawka boleśnie go rozczarowała. Wreszcie może ...
... zemścić się.
*
Przycisnęli mnie plecami do drzwi środkowej kabiny. Próbowałam wyrwać się, ale nogami zablokowali moje nogi. Są ode mnie znacznie silniejsi.
Chłopak stoi w lekceważącej pozie przede mną. Dłonie trzyma w kieszeniach spodni, uśmiecha się ironicznie:
– No, zobaczymy, co skrywasz pod tą bluzeczką.
Krzyczę tak głośno, jak tylko potrafię, ale trwa to jedynie dwie, trzy sekundy. Waldek dopada do mnie i dłonią zatyka mi usta. Kiedy opanował sytuację, chwyta mnie za bluzkę i drugą dłonią rozpina guziki. Nie widzę tego, bo trzyma mnie za usta i odchyla głowę do tyłu. Widzę tylko sufit. Ktoś śmieje się.
– No, stanik ma czysty!
– Żaden problem, jakby co, możemy przeprać w muszli! Wody tutaj dostatek! – grupka reaguje rechotem.
– Dobry pomysł! Zanurzamy sukę?
– Spoko, na razie ją sprawdzam... – Waldek mityguje kolegów. Wkłada dłoń w stanik i chwyta pierś. Trzyma ją i ściska. Jest zafascynowany tą czynnością. Ignoruje komentarze kolegów. Oni stają się coraz bardziej podnieceni. Ściska coraz mocniej. Krzyczę, ale przez jego dłoń przebija się jedynie tłumiony dźwięk, zagłuszany przez rechot i komentarze zebranych. Puszcza pierś i kiedy odczuwam ulgę, on chwyta drugą pierś.
– Fajne są – mruczy podniecony. – Dobra, odwróćcie ją – rzuca polecenie wobec kolegów.
*
Zanim zdążę zareagować, już jestem przyciskana twarzą do ściany. Jedną rękę mam boleśnie wykręconą, więc już nie szarpię się. Chłopak, który mnie trzyma, powoli przesuwa dłoń po mojej ...