1. Sen Wigilijny Marty


    Data: 10.05.2019, Kategorie: święta, pończochy, sen, biust, krasnoludki, Autor: historyczka

    ... rozpinam jeden guziczek, staniczek push- up, oczywiście także czerwony, sprężyście unosi do góry moje dumne atrybuty... Boże! Jakie one są wielkie! Przecież jeszcze wczoraj grzecznie mieściły się w miseczce D. A teraz?! Są dwa razy większe! Gdybym powiesiła je na choince jako bombki - jako żywo gałązki nie wytrzymałyby ich ciężaru!
    
    Dla mnie też to niespotykany wcześniej ciężar! Boże! One są chyba mleczne! Jak to możliwe...?!
    
    A to by mieli ci chłopcy z lasu używanie... A krasnoludków... musiałaby być cała banda, żeby mi je porządnie zmacać...
    
    Wkładam czubek między wielkie melony. Z radia sączy się rytmiczna muzyczka. To Dean Martin "Let It Snow". W rytm powtarzających się słów: "Let It snow, let It snow" ... zaczynam go posuwać...
    
    - O tak... tak...
    
    Pewnie nie jeden z tych drani którzy mnie podrywali, wyobrażał sobie, że włoży swojego "freda" między moje cycunie...
    
    Pochylam się i rozpinam jeszcze dwa guziczki bluzeczki... niech moje "bimbały" dyndają...
    
    Wypinam tyłek... "No i co sobie skrzaciki wyobrażacie...? To, że jeden posuwa moje mleczne piersiątka... a drugi zapina mnie z tyłu?"
    
    Czas włożyć czubek w moje wilgotne miejsce...
    
    - Ochhh! Ochh! - wydzieram się.
    
    Krasnale wariują. Widzą jak czubek zagłębia się we mnie. Pewnie chcieliby to samo...
    
    "A nie chcielibyście gnojki, żebym czubek wzięła do buzi? Czemu nie?"
    
    W tym momencie biorę go do ust i zachowuję się, jakbym go porządnie obciągała...
    
    Krasnoludki ustawiły się wokół mnie.
    
    - ...
    ... Wyruchajmy sukę! - zakomenderował jakiś Koszałek.
    
    "Przecież to maluchy, nie mają ze mną szans..."
    
    Tymczasem kilku złapało mnie za stopy w tych ślicznych czerwonych szpilkach. Pozostali podsadzają najodważniejszego, żeby wspinał się po nogach. Patrzę na to z góry... wydaje mi się, że moje nogi są dłuższe niż zwykle... Desperat gramoli się chwytając mojej pończochy...
    
    - Ojej!
    
    Wreszcie wdrapuje się do mojego uda!
    
    - O Boże! Panowie... co wy robicie!
    
    - Szykuj się mała! Gotów swoją pizdę! Będzie miała gości! Ha ha!
    
    - Ojej... panowie... nie... proszę...
    
    Tymczasem skrzat już chwyta za moje majtki!
    
    - Co ty robisz...?
    
    Pozostali gapią się z niecierpliwością.
    
    - Ciekawe jaką ma cipę?
    
    - Taka elegancka suka na pewno ma zadbaną, wygoloną!
    
    Koszałek trzymający moje stringi, bez ceregieli, ciągnie je w dół!
    
    - Ojej! Ojej!
    
    Skrzaty widzą, że majteczki osiągnęły wysokość koronkowych manszet pończoch! Ich intensywna czerwień kontrastuje ze śnieżną bielą nylonów...
    
    O Boże! Oni widzą moją cipkę!
    
    Mlaszcząc, uśmiechnęli się na ten rajski dla nich widok.
    
    - Piękniutka picza! - krzyczą.
    
    - Już jest nasza!
    
    Niedoczekanie wasze! Gnojki! - deliberuję w duchu - Nawet gdybym się przed wami rozłożyła, to i tak nie dacie rady mnie posiąść... Macie za małe fiutki...
    
    I gdy ledwie to zdążyłam pomyśleć, dostrzegłam, że z ich rozporków wyrastają olbrzymy! Rosną i rosną, są dwa razy większe od ich właścicieli! O Boże! Już mają czym zrobić mi porutę!
    
    Tymczasem ...
«1234...»