-
Profesor i studentka - moja fantazja cz. 6
Data: 09.10.2020, Autor: Historyczka
Wyobrażam sobie, jak profesor rozzuchwala się na dobre… Zdziera ze mnie ubrania… i ma mnie zupełnie nagą… Postanawia posiąść mnie na swoim własnym biurku… Popycha mnie nań tak energicznie, że zostaję zmuszona położyć się. Na nic zdają się moje protesty! - Panie profesorze… niech pan mi tego nie robi… jestem jeszcze niedoświadczona… - Wyraźnie poruszyło starego belfra moje wyznanie. - Jak ja uwielbiam takie cnotki! Kocham być pierwszy tam, gdzie nikogo przed mną nie było! Schwycił mnie za rękę, żebym nie mogła mu się wyrwać. Czuję jak jego twardy „ptak” sunie po moim udzie, żeby wtargnąć do mojego „gniazdka”. - Nie… nie… proszę… panie profesorze… niech pan oszczędzi moją cnotę… - Moje westchnienia i błagania rozpalały go do dalszego działania. - Możesz już żegnać się ze swoją cnotką…! - Wyraźnie czuję jak czubek jego potwora naciera na moją szparkę! - Nie… nie… panie profesorze… jestem jeszcze dziewicą! - Jeszcze… - wysapał – to właściwe słowo! Ale krótko będzie aktualne! – zaśmiał się szatańsko i natychmiast począł we mnie wchodzić! -Aaaaa… nie… aaaa… - jęczałam głośno, powoli przyjmując w sobie obce ciało. Nie miał łatwo z powodu mojej ciasności… Dlatego wdzierał się wolno, ale nieubłaganie! Rytmicznie! Jęczałam, co raz głośniej po każdym kolejnym pchnięciu. -Aa… aaa…! Aaaaa!!! - I tak „pożegnałam się z moją cnotką”. Mój wykładowca był przeszczęśliwy. - Od początku roku myślałem tylko o tym, żeby cię zaliczyć… Ty egzamin też zaliczyłaś.
«1»