Przygoda życia (II)
Data: 20.10.2020,
Autor: MrX
... – spytał zatroskanym głosem.
– Miałam długi, koszmarny dzień. Nie mam na nic siły Darek – pierwszy raz w życiu go okłamałam.
– No rozumiem, ale dlaczego nie było cię tak długo?
– Nie ma o czym mówić. To po prostu młody, ale cholernie trudny klient – kolejne kłamstwo. Dalej przestałam je już liczyć.
– Klient? O tej porze?
– No o tej, nie każdy ma czas przyjść do kancelarii w ciągu dnia. Wiesz, jak jest.
– Znam go? – zapytał w taki sposób, że nie wiadomo było, czy aby na pewno chodzi mu o tego nieistniejącego klienta. Gotowa byłam pomyśleć, że mam winę wypisaną na twarzy.
– Co? Nie, skąd miałbyś go znać? To facet z ulicy.
– Rozumiem. I to przez niego jesteś taka … rozbita? – szukał właściwego słowa.
– Tak. Nie wytrzymałam i popłakałam się, gdy wyszedł. Bardzo mnie wymęczył – z wszystkiego, co mu powiedziałam, tylko to ostatnie zdanie było prawdziwe.
– Chodź Barbuś. Zaniosę cię do łóżka.
No właśnie – „Zaniosę cię do łóżka”. Tylko tyle? Może byś pokazał charakter i powiedział „dawaj mi numer telefonu do człowieka, przez którego moja żona płakała”. Nie, to nie ten typ. Muszę się z tym pogodzić – pomyślałam.
– Nie, Darek, nie dzisiaj, nie – przy wypowiadaniu tych słów moje oczy błądziły po podłodze przedpokoju. Nie wyobrażałam sobie być z dwoma mężczyznami tego samego dnia.
– Mam na ciebie ochotę Barbuś – oznajmił to ze spojrzeniem zbitego psa, które przepełniło czarę goryczy.
– Ale ja nie mam ochoty na ciebie! Rozumiesz to! Mówię ci, ...
... jaki miałam ciężki dzień, głowa mnie boli, a ty od progu proponujesz mi seks! – wykrzyczałam mu w twarz. Próbował mnie objąć i wtedy rozpłakałam się.
– Dobrze już dobrze, przepraszam cię kochanie.
– Ja też ciebie przepraszam. Teraz pozwól mi wziąć kąpiel, bo to jedyna rzecz, której potrzebuję.
– Dobrze, to naleję ci wody.
– Nie, sama potrafię to zrobić – odparłam zgryźliwie.
Nie czekając na jego odpowiedź, weszłam do łazienki, tak jak stałam, w szpilkach i z torebką. Nie chciałam tego. Chciałam wrócić do domu, przywitać się z mężem, a następnie wziąć tę cholerną kąpiel i po prostu pójść spać. Darek bardzo mnie zdenerwował. Czy on musiał wyskoczyć tak nagle z tą propozycją wieczornego seksu? Egoista. Przecież widział, w jakim jestem stanie.
--------------------------------
Po moim pocałunku uciekła niczym Kopciuszek z balu. Obserwowałem ją przez okno, jak wybiega z klatki schodowej. Nie czułem jednak żalu. Nie miałem prawa go czuć. Byłem z resztą przekonany o tym, że Basia nie uciekała przede mną, ale przed sobą. Jak miała pokazać przyszłość, miałem rację. Z powodu tego, co się wydarzyło, Basia nie poznawała samej siebie. Z dnia na dzień zburzyłem jej świat, choć może lepiej byłoby powiedzieć, strefę komfortu. Dotychczas przykładna żona, wierna od lat jednemu mężczyźnie, nie miała odwagi przyznać, że nie wszystko w jej małżeństwie układało się idealne. Basia na lata wygasiła swoje pragnienia, które teraz niespodziewanie przyszło jej odkryć ze zdwojoną siłą. ...