1. Przeprosiny


    Data: 30.06.2019, Kategorie: delikatnie, ruda, Autor: armageddonis

    Wyszedłem z domu zagniewany. Spacerowałem wśród rozświetlonych ulic Nowego Jorku. Zewsząd otaczały mnie gwizdy, piski hamujących taksówek i pokrzykiwania zrzędliwych handlarzy. Był to październik a więc nie było zbyt ciepło. Odziałem się w gruby płaszcz aby nie zmarznąć. "Jak ona mogła?" - myślałem. - "Jak mogła powiedzieć coś takiego?". Myśli te odnosiły się oczywiście do niedawnej kłótni z dziewczyną. Po kolejnym powrocie z imprezy w stanie, w którym nie byłem zdolny do wykonania najprostszych czynności. Gdy próbowała rozebrać mnie i zaciągnąć do łóżka uderzyłem ją myśląc, że próbuje mnie okraść. Żałowałem tego. Okropnie żałowałem. Łzy napływały do mysz oczu na samą myśl o tym co zrobiłem. Uderzyłem kobietę mojego życia. Czułem się jak ostatni drań. Rano oczywiście zrobiła mi okropną awanturę.
    
    Spacerowałem długo aż w końcu postanowiłem wrócić do domu.
    
    Zastałem ją w kuchni. Myła naczynia i... płakała. Podszedłem do niej powoli, nie chcąc jej przestraszyć ni rozgniewać. Objąłem Ją ramionami w pasie i pochylając się, wtuliłem twarz w jej rdzawo rude włosy. Wciągnąłem głęboko ich zapach. Przyłożyłem lodowaty policzek do jej twarzy. Nie odsunęła się choć drgnęła nieznacznie.
    
    - Przepraszam - wyszeptałem drżącym z emocji głosem. - Nigdy sobie tego nie wybaczę. Tak bardzo żałuję.
    
    - Nie przepraszaj, byłeś pijany... - zaczęła ale przerwałem jej.
    
    - To mnie nie usprawiedliwia a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej obciąża – rzekłem. - Gdyby tylko było coś, co mógłbym dla ...
    ... Ciebie zrobić...
    
    - Jest jedna rzecz - powiedziała.
    
    Upadłem na kolana i wyszeptałem:
    
    - Zrobię wszystko, tylko wybacz mi proszę.
    
    - Dobrze - powiedziała chłodno i z rumieńcami na policzkach - Idź do sypialni, zaraz przyjdę.
    
    Posłusznie wykonałem jej polecenie.
    
    Zdjąłem płaszcz i buty. Usiadłem na łóżku oddychając głęboko dla uspokojenia nerwów i myśli. Po chwili usłyszałem jej kocie kroki. Gdy otworzyła drzwi szczęka omal nie opadła mi z wrażenia na podłogę. Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałem. Z rozpuszczonymi, kręconymi włosami opadającymi ognistymi splotami na ramiona i plecy, w skromnych majteczkach i moją o wiele na nią za dużą, bluzą Red Socksów. Stąpała cichutko i zwinnie na paluszkach a z rękawa wystawały jej tylko delikatne palce. Właśnie podniosła jeden z nich do ust i spojrzała na mnie sprawiając, że opadłem na łóżko.
    
    Podeszła do mnie powoli i usiadła okrakiem mi na kolanach.
    
    - Chcę abyś robił to ze mną powoli, namiętnie i tak długo jak tylko zechcę. Chcę abyś całował mnie czule po szyi i w usta. Chcę ujeżdżać Cię i być ujeżdżana, rozumiesz?
    
    - Tak jest - wychrypiałem powoli. Położyła się na mojej piersi i złożyła na mych ustach najbardziej delikatny a zarazem najbardziej gorący pocałunek w całym moim życiu. Rozpięła moją koszulę a następnie zabrała się za rozporek. Patrzyłem na to oniemiały.
    
    Powoli zsunęła się po moim ciele na podłogę. Uklęknęła i wzięła mojego nabrzmiałego, oswobodzonego ze spodni penisa do ust. W tej ogromnej bluzie ...
«12»