1. Konsternacje cz. II


    Data: 22.11.2020, Kategorie: Blondynki, Mamuśki Nastolatki Wielkie Kutasy, Brutalny sex Autor: valkan

    ... domu.
    
    Pobiegłam nad strumyk płynący jakieś 500 metrów od budynku. Stanęłam spazmatycznie płacząc i łapiąc oddech. Starałam się opanować i kilka razy głęboko odetchnęłam. Uspokoiłam się na tyle, żeby przysiąść na kamieniu i zapalić papierosa. Wciąż odczuwałam skutki wczorajszego gwałtu i doszłam do wniosku, że jeszcze potrwa to wiele dni.
    
    Nie wiem ile czasu siedziałam tam myśląc nad skutkami tych dwóch dni.
    
    Z zadumy wyrwał mnie odgłos zbliżających się kroków. Puls znowu przyspieszył, poziom adrenaliny gwałtownie wzrósł. Lekko przymrużyłam oczy i powoli odwróciłam głowę w kierunku dochodzącego dźwięku. Nie, proszę, pomyślałam.
    
    Zza drzew, chwiejnym krokiem wyszła matka. Odetchnęłam z ulgą. Mama z grymasem bólu usiadła obok mnie i poprosiła o papierosa. Z zaskoczeniem spojrzałam na nią.
    
    -Przecież wiem, że palisz. – powiedziała ze smutnym uśmiechem, a ja ją poczęstowałam.
    
    Ja też zapaliłam kolejnego i ponownie zatopiłam się w myślach. Tylko cichy szum strumyka i odgłos lasu wypełniał nasze uszy.
    
    Niechętnie psując ten nastrój zapytałam:
    
    -Śpi?
    
    -Tak, zasnął przy stole.
    
    -Co teraz będzie mamo? Nigdy tak daleko się nie posunął.
    
    -Nie martw się
    
    -Nie mogę. Jak mam teraz wrócić patrząc na jego gębę. – Chciałam coś jeszcze dodać ale mama mi przerwała.
    
    -Nie bój się, uciekniemy od niego.
    
    -Co?! - myślałam, że się przesłyszałam. – To niewykonalne, Wladi i te jego zbiry znajdą nas wszędzie.
    
    Matka zgasiła niedopałek papierosa, spojrzała na mnie i ...
    ... nagle się przytuliła.
    
    -Zobaczysz, że się uda.
    
    Przytulając się do mamy, wydawało mi się, że unosimy się wysoko, wysoko ponad drzewa, ponad wierzchołki drzew i dom, dom wschodzącego słońca.
    
    Z początku nie wierzyłam w słowa mamy, ale ona miała rację. Udało nam się, uwolniłyśmy się. Jak?
    
    Okazało się to prostsze niż myślałyśmy. Matka była bardzo zdeterminowana, odszukała dawnego kochanka, którego rzuciła by związać się z ojcem. Okazało się, że był teraz w miarę wysoko postawionym policjantem. Z początku nie chciał nam pomóc, lecz w końcu uległ, nie mam pojęcia jak mama go przekonała.
    
    Nie, nie doprowadził do aresztowania ojca, nie miałyśmy dowodów przeciwko niemu. Lecz przyjaciel matki zdołał nas ukryć, pomógł zmienić nazwisko i znaleźć mi pracę.
    
    Żyłyśmy same, we dwie, na pozór spokojnie ale zawsze z (jednak w miarę zmniejszającym się) niepokojem.
    
    Mijał rok za rokiem, wiodłyśmy spokojne niezmienne życie, niby nudne, ale dla nas liczyło się bezpieczeństwo.
    
    Jednak nic nie trwa wiecznie i to pozornie nudne życie miało się wkrótce nieodwracalnie zmienić.
    
    W to pamiętne niedzielne popołudnie, wracając od znajomej do domu, do matki, zbyt głęboko się zamyśliłam i spowodowałam stłuczkę. W pierwszej chwili nie zorientowałam się, że to moja wina i pomyślałam, że jest to atak na mnie. W jednej chwili powróciły koszmarne wspomnienia z Wladim w roli głównej. Zdołałam się opanować i wyszłam z samochodu, chwiejnym krokiem szłam w stronę mężczyzny, który wyszedł z drugiego ...
«1...3456»