Wakacje pod namiotami - dzień 5
Data: 07.02.2021,
Kategorie:
Hardcore,
Fetysz
Tabu,
Autor: BigTales
Sen był tak realny, że Ania czuła wciąż dreszcze. Starała się nie otwierać oczu, by nie uleciał zbyt szybko. Męskie dłonie masowały jej nagrzane od słońca plecy. Była pewna, że już nie śpi, lecz wszystko było tak przyjemnie odrealnione. Odsuwała od siebie jak długo mogła, coraz mocniej przebijającą się prawdę, że dłonie nie należą do Seweryna. Często po przebudzeniu, z dziennej drzemki, czuła się zdezorientowana. W końcu otworzyła oczy, powoli przyzwyczajając się do jaskrawego światła, prawie pozbawionego barw. Wciąż czuła się, jakby należała do snu, lecz już było jasne, że Seweryna nie było w pobliżu, a za parawanem byli tylko we dwoje - ona i Paweł.
- Hej kochanie. Nie powinnaś spać na słońcu.
- Hej. Gdzie chłopaki?
- Poszli na chwilę po jakieś zakupy. Może przyniosą piwko. Chyba miałaś sen. Mówiłaś.
Ania nic nie odpowiedziała. Siedziała, dochodząc wciąż do siebie i zastanawiała się co mówiła. Nie chciała jednak pytać.
- Myślę, że powinnaś się przespać z Sewerynem.
Nic nie mogło Ani bardziej wyrwać z resztek snu.
- Obiecałam ci, że się zastanowię.
- Jesteśmy tu piąty dzień Aniulek. Niedługo będziemy wracać i nie przeżyjemy przygody. Jeśli czujesz, że nie chcesz, to w porządku.
- Naciskasz trochę za bardzo. Wiem jak ci na tym zależy Paweł, ale co? Mam tak podejść do niego i poprosić?
- Jako kobieta masz swoje sposoby i nie mów, że nie wyrwiesz każdego faceta.
- Tylko, że to twój kumpel i może na przykład z tego powodu nie chcieć, ...
... geniuszu.
- O to akurat się nie martw.
Do Ani dotarło.
- Rozmawiałeś z nim! - powiedziała z pretensją, przełamaną uśmiechem.
Odpowiedział jej również wymownym uśmiechem.
Wkrótce nadeszli chłopcy, przynosząc ze sobą piwo w oszronionych butelkach. Ani Maniek-Seweryn podał słodkie Sommersby.
- Pamiętałeś jakie piję. Dzięki.
- Masz może ochotę się przejść? - spytał.
Łypnęła wzrokiem na męża przez ułamek sekundy.
- Jasne. Czemu nie.
Każdy chyba był zaskoczony. Trójka facetów w milczeniu, popijając piwo obserwowała odchodzącą plażą parę. Paweł delektował się mróweczkami podniecenia, depczącymi mu żołądek. Taka zwykła, niewinna propozycja spaceru nie często jest adresowana do obcej kobiety - mężatki. Wtedy nie jest aż tak niewinna. Czuł, że w końcu się doprosił.
Piwo się skończyło, d**gie również. Minęły dwie godziny, a Ani i Seweryna wciąż nie było. Zaczął się zrywać wiatr, co ucieszyło Andrzeja i Mateusza.
- Chyba czas pośmigać stary. Będzie wiało.
- Też tak myślę. Zbieramy się.
- Czekajcie. Zadzwonię do Anki - rzucił Paweł.
Wybrał numer, ale telefon odezwał się tuż obok niego w Ani torebce.
- No to się już dodzwoniłem. Chodźmy, zabierzemy ich graty.
Wyruszyli przez las, przeszli przez tory kolejowe i weszli na główną aleję. Wtedy Paweł ich zauważył. Szli od strony Chałup. Postanowił zaczekać. Patrząc na zbliżającą się parę doznał dziwnego uczucia. Nie szli jak kolega z koleżanką. Nie wyglądali jak dwoje zwykłych znajomych, którzy spotkali ...