1. Dwóch masterów gnoi cwela !


    Data: 15.02.2021, Kategorie: Geje Autor: ulegly1975

    Sobotni wieczór. Dzwoni telefon: „Za pół go­dziny masz być u mnie, szmato, będziesz dzi­siaj wyjebany jak nigdy. I się nie spóźnij, bo dostaniesz wpierdol! - powiedział mój Pan.
    
    Przyszedłem punk­tualnie. Zadzwoniłem do drzwi i po chwili zostały otwarte, za­praszając mnie do środka. Pan był wkur­wiony, bo przeszko­dziłem mu w piciu browca. Widząc jego minę padłem na kola­na i zacząłem cało­wać jego stopy w je­biących skarpetach.
    
    - Właź, szmato, do pokoju i się roz­bieraj.
    
    Podczas gdy ja wykonywałem pole­cenie, Pan usiadł w fotelu i kończył piwo, które musiał odstawić, by otworzyć mi drzwi. Usiadłem zupełnie nagi na podłodze.
    
    - No już, szmato, wymasuj swojemu Panu stopy, cały dzień zapierdalałem i potrzebuję odpowiedniej pielęgnacji stóp.
    
    Złapałem z namaszczeniem stopę swojego Pana, a on już się na mnie wkurwił.
    
    - Masz je masować swoim jęzorem, skarpety mają ociekać twoją śliną, psie!
    
    Ostro jebały na odległość, ale lubię ten zapach i wcale mi to nie przeszkadzało. Dokładnie nawilżałem każdy centymetr czarnego materiału, a mój Master powoli kończył piwo.
    
    - Widzę, psie, że się starasz. Pewnie zaschło ci w gardle, chcesz trochę się napić złotego napoju?
    
    - Tak, Panie, proszę, daj pić swojej szmacie.
    
    Pan przyniósł miskę i otwartą puszkę. Była prawie pełna. Wylał jej zawartość do pojemnika i powiedział:
    
    - Masz, pij! Wczoraj odlewałem się do puszki, żeby dać tobie, jak zasłużysz. Nie krzyw się, tylko pij, no już, wszystko masz wypić! Nie pozwolisz ...
    ... chyba, żeby się zmarnowało?
    
    Ponaglany, szybko wypiłem szczyny swojego Pana i ponownie zacząłem wysysać brud z jego jebiących skarpet. Chyba zaczęto go to nieźle jarać, bo nawet nie zauważyłem, kiedy wywalił ze spodni swojego żylastego chuja i zaczął go masować. Po kilkunastu minutach złapał mnie za włosy i przyciągnął do swojego chuja.
    
    - Widzisz, jak się ślini do twojej mordy? Pocałuj go, przecież kochasz kutasa swojego Pana!
    
    Zacząłem lizać sterczącą pałę. Złapał mnie za głowę i nabijał na swój pal. Trochę się krztusiłem, bo za każdym pchnięciem dobijał chyba coraz głębiej.
    
    - Szoruj go mocniej jęzorem! O tak...
    
    Już nie miałem siły. Coraz mocniej się krztusiłem. Myślałem, że się zrzygam na tym chuju. Byłem pod władzą jego kutasa. Bezwładnie nasuwałem się na wała i z powrotem podnosiłem do góry. Pan, trzymając w łapskach moją głowę, nie pozwalał ani na sekundę zjechać jej z chuja. Rytmicznie ruszał moją głową i krzyczał:
    
    - Głębiej, łykaj go! Lubisz to przecież, gnoju!
    
    Zwolnił ruchy. Poczułem, że nadchodzi. finał. Cudem wytrwałem do końca. Oczywiście musiałem cały magazynek spermy połknąć, bo mój Pan nie lubi, jak marnuje się to, nad czym tyle musi się męczyć.
    
    Po spełnieniu odepchnął mnie na podłogę i powiedział, że musi trochę odpocząć, ale niestety nie mógł tego jeszcze zro­bić rozległo się pukanie do drzwi. Pan pośpiesznie wstał, podszedł do szafy, wyjął opaskę i sznur. Związał mi nim ręce z tyłu, a na oczach zawiązał opaskę. Nic nie mówiąc poszedł ...
«1234»