Wlascicielka, vol 4: "On"
Data: 03.05.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... problemem.
- Cóż, to ósma prezentacja na starym kontynencie i jest duże zainteresowanie. - sztucznych uśmiech raszpli wydaje się być efektem botoksu - Nasz specjalista spotyka się z różnymi wybitnymi umysłami różnych regionów, ale to tutaj mieliśmy nadzieje na tego najlepszego. Zwłaszcza, że są...
- Tata wycofał się z branży jeszcze przed moimi narodzinami. - jeszcze jedna, bo to cholerstwo nie pomaga – Jedynie dłubał coś tam w domu, ale głównie podsyłał rozwiązania dla pana Kellera. Sądzę, że nie przyłożyłby do tego ręki. Uważał, że biznes powinien co raz bardziej starać się rozdzielać pojęcia human i puppy, a następnie próbować oswoić społeczeństwo z tym jako wybieraniem mniejszego zła. Dzisiaj nie handluje się już towarem, ale usługą wykonywaną przez niego. Surogacja, seks, praca, mleko i jego produkty, pracownicy zdolni pracować siedemnaście godzin w ciągu doby w miejscach, gdzie robot zawiedzie... Twierdził też, że społeczeństwo po Incydencie Azjatyckim nie będzie miało bardzo długo chęci na nową wojnę, więc inwestowanie w produkty militarne to głupota. Jego technologia klonowania byłaby wybawieniem rynków medycznych. Natychmiastowe przeszczepy nowiutkich organów, chodzące ubezpieczenie zdrowotne. - trzecia, dopiero teraz czuć coś na wzór smaku papierosa w ustach - Jeśli szukają państwo jakiś wyników badań, dysków twardy czy coś, to nie ma niczego takiego, ale jeśli by było, raczej tego bym nie przekazała.
- Cóż, doceniam pani uwagi. - prawie słychać ...
... skrzypienie, gdy próbuje przestać się uśmiechać, ale nie może – Liczy się dla nas każda opinia. Bardzo żałuje, że pan Blackoak nie wyraził jej osobiście, bo rzeczywiście, przyczynił się bardzo do rozwoju techniki klonowania, ale nie on był jej autorem. Nasz inżynier był bardzo zawiedziony faktem, że nie udało się mu z nim skontaktować. - odwraca wzrok - Niemniej, dziękuje pani za poświęcony czas, panno Blackoak, ale muszę odbyć jeszcze kilka rozmów, bo dzisiaj odlatujemy. - po czym odchodzi.
Przemądrzała kretynka. Nie wiem jak bardzo musiałby być cudownym człowiekiem, by znaleźć tatę. Chociaż wciąż też nie wiadomo, jak dokonał tego nasz rzekomy „brat”. Dbaliśmy przecież, by nie pozostawić jakichkolwiek śladów, nawet nasze akty urodzenia są równie fałszywe, co narysowany kredkami świecowymi przez Oszkę banknot. Ale człowiek musi gdzieś mieszkać, chociaż daleko od cywilizacji, która pozostawia co raz mniej białych plam. Mama pewnie każe mi się stamtąd wyprowadzić, chociaż lubię ten dom. Czuje, jakby wciąż w nim był.
Ciocia, według własnych słów, mieszka w starym domu taty. Mama dodała, że to tutaj życie zaczęła Sara. Samochód Asenaty stoi już na niewielkim podwórzu, obok tego Majki. Kiedy dojeżdżam obok nich, mam wrażenie, że robię coś złego. Przecież to tylko cholerny samochód, nic więcej. Tak samo jak ta kurtka i ten dom...
Czemu to zrobiłeś, co? Czemu nas zostawiłeś? Tyle razy mogłeś powiedzieć, jak Ci ciężko, opiękowałybyśmy się tobą, zawsze to robiłyśmy wszystkie. Ale ...