Marzena - Akt piaty - Zuzia początek.
Data: 21.05.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Xavier
Siedziałem z Marzeną na kawie w małej francuskiej kawiarni na rynku w Gdańsku. Pogoda była paskudna, padał deszcz i było zimno.Rozmawialiśmy sobie o głupotach gdy nagle z torebki Marzenki dobiegł dźwięk jej telefonu.- kto to znowu dzwoni- powiedziała poirytowana.Na telefonie dałem radę tylko zobaczyć "Zuzia" oraz zdjęcie jakieś młodej kobiety o rudych włosach.- co się stało kochanie? - powiedziała do telefonu Marzena.- o kurwa, zaraz będę daj mi 20 minut, spokojnie, ważne że Tobie nic nie jest. Zaraz będę.Odłożyła telefon na stolik.- mojej pasierbicy wyskoczyła sarna jak wracała od koleżanki. Rozwaliła auto. Muszę jechać jej pomóc - powiedziała szybko.- jechać z Tobą?- jesteś pewny? Wspominałem jej ostatnio o Tobie jak była na pogaduchach u mnie.- wspominałaś o mnie? Ciekawe co tam jej powiedziałaś.- oj nic takiego, ma dwadzieścia dwa lata to już dorosła kobieta- dobra chodź, jedziemy szkoda czasu - dodałem pospiesznie kładąc banknot na stoliku.Wsiedliśmy do mojego auta.-Zuzia wysłała mi pineskę, pokieruje Cię.Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Dobrze, że już był wieczór, to nie było dużego ruchu na drodze.Na poboczu stała czerwona yariska mrugająca do nas pomarańczowymi światłami awaryjnymi.Marzenka, szybko odpięła pasy i udała się do dziewczyny. Podążyłem za nią.Drobna rudowłosa dziewczyna wysiadła z rozbitego autka. Była ubrana w brązowy lekki płaszczyk. Widać było że płakała, miała rozmazany makijaż.- Zuzia, czy na pewnie nic Ci nie jest? Zapytała zaniepokojona ...
... Marzenka.- nie, naprawdę. Nawet poduszka nie wystrzeliła ale autem nie da się dalej jechać.Zuzia miała rację, wyciekł płyn chłodniczy. To znak, że chłodnica jest trafiona. Maska podgięta, sarna musiała wbiec wpaść centralnie w sam środek. Nie wyglądało to tragicznie alepotrzebna była laweta.- cześć Zuzia, jestem Karol, przyjaciel Marzeny- Cześć, jestem Zuzia. Marzenka mi co nie co opowiadała o Tobie - mówiąc to dość mocno się zaczerwieniła. Zabawnie wyglądała z rozmytym makijażem i czerwonymi policzkami- dobra dziewczyny, zrobimy tak. Ja zadzwonię po mojego kolegę z lawetą. Zaciągnę yariske na plac do mechanika. Mam tu obok dobrego znajomego, powinien to ogarnąć. Wydaje mi się, że dużo roboty mimo wszystko nie będzie a wy weźcie moje auto i jedzcie do domu - powiedziałem.- jesteś pewny? Dasz sobie radę? - powiedziała Marzenka.- oczywiście, to przecież męskie zadanie - zaśmiałem się.Nim dziewczyny zdążyły odjechać, ja już miałem wszystko ogarnięte. Za piętnaście minut miał być kolega z laweta.Kolega przyjechał punktualnie, pomogłem mu szybko zapakować autko na pakę. Wskazałem miejsce zrzutu yariski oraz poprosiłem go, żeby podrzucił mnie do Marzenki.Po godzinie byłem już pod drzwiami.Wszedłem do środka, w kuchni przy stole siedziały dziewczyny i piły herbatę.- o już jesteś, sprawnie Ci poszło, dziękuję Ci bardzo za pomoc. Myślę, że bez Twojej pomocy tak łatwo wy nie poszło - powiedziała Marzenka- nie ma problemu, to nic wielkiego - odparłem.- siadaj, zrobię Ci herbaty. Pewnie ...