Laura 1986 cz.7
Data: 09.07.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Pierwszy raz
Autor: tropania
Wstałem i zacząłem wycierać jej brzuch moją koszulką. Zabrała ją po chwili i sama wytarła brzuch ze spermy. Oddała mi koszulkę leżąc ciągle na plecach. Trochę się też wytarłem i walnąłem koszulkę w kąt. Schyliłem się i pocałowałem mokre futerko Laury myśląc o tym, jak przed chwilą chlupały jej soczki w pochwie.
- Już nie…, poczekaj…, nie mogę – powiedziała, a ja słysząc to pomyślałem o tym, że trzeba się trochę napracować, żeby zajeździć kobietę. A ja to właśnie zrobiłem i byłem w ciężkim szoku, raz: że kobieta może tyle razy mieć orgazm, dwa: że mi się to udało mimo zerowego doświadczenia. Przeleciały mi przez głowę podsłuchane kiedyś orgazmy mojej matki – stary najwyraźniej uważał, że jak on ma jeden, to babie też wystarczy. Za chwilę dotarło do mnie, że to też zasługa drinków i wiedzy Laury. Ciocia usiadła, zrobiła dwa nowe drinki i odpaliła papierosa.
- Może to ja powinienem nalewać kobiecie? – zapytałem.
- Może też powinieneś mi przypalić? – momentalnie nauczyła mnie kultury.
- Jasne, będę pamiętał – powiedziałem potulnie i też sięgnąłem po papierosa. Przełknąłem łyk drinka i zaciągnąłem się. W żyłach poczułem alkohol i nikotynę – to było coś fantastycznego po przed chwilą przeżytych atrakcjach. Laura wypiła pół drinka jednym haustem.
- Jak kobieta wstaje, to faceci również – powiedziała ze śmiechem odstawiając szklankę.
- To akurat wiem – odpowiedziałem na ciąg dalszy lekcji savoir vivre.
- Siadaj – powiedziała.
Usiadłem obok tak, aby nasze uda ...
... stykały się na całej długości, a Laura położyła mi głowę na ramieniu.
- Jest cudownie, ale zaraz się skończy i nikt nigdy nie może się dowiedzieć – powiedziała cicho.
- Ale to jest przecież oczywiste – odpowiedziałem i głęboko się zaciągnąłem – i jak tam? – ciągnąłem wydmuchując dym w stronę drzwi balkonowych – podoba się oral?
- Bardzo. Ten wiatrak też był fantastyczny. Będę musiała coś wykombinować, żeby sprowokować Mariana do lizanka – odpowiedziała sięgając po szklankę.
Wypiła resztę drinka.
- I jeszcze jak go nauczyć takiego wiatraczka? – zapytała powietrze przed sobą.
- Zrób sobie sama jak będziecie się kochać – podpowiedziałem.
- Zwariowałeś… - wybałuszyła na mnie oczy.
- Chyba tak, ale powód mojego zwariowania jest zupełnie inny – powiedziałem
i pocałowałem jej dłoń trzymającą papierosa – może, jak zobaczy jak ci dobrze, to sam będzie tak robił? – dokończyłem.
Dopiłem drinka, zgasiłem „Zefira”. Laura patrzyła się przed siebie i nagle popatrzyła mi
w oczy chcąc coś powiedzieć.
- Ja bym tak zrobił na jego miejscu – powiedziałem szybko – przecież to widać, że cię kocha
i powinien od razu uznać, że trzydzieści twoich orgazmów jest wartych zachodu.
- Rozlej resztę – powiedziała i poszła do łazienki zostawiając na prześcieradle wąski, mokry ślad.
Zrobiłem drinki z reszty „Żubrówki” i reszty soku. Słuchając odgłosów sikania Laury wylizałem dokładnie mokrą plamkę. Ten zapach i smak zgarniany językiem w połączeniu
z tymi odgłosami ...