Stara szopa
Data: 17.09.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
BDSM
Autor: AB CE
Idę przez miasto. Jest ciemno, panuje umiarkowany ruch. Czuć chłód, ręce trzymam w kieszeniach. Zapominałam zabrać rękawiczek. Przeklinam siebie, za swoją lekkomyślność. Wieje, liście latają po chodnikach. Zamiast płaszcza mam kurtkę. Ulica jest rozświetlona przez żółtawe światło latarni. Wiatr zawiewa pod moją spódniczkę, co powoduje przeraźliwe uczucie chłodu. Czuję jak coraz zimniejsze robią się moje pośladki. Ulica staje się coraz ciemniejsza. Na szczęście do przejścia zostaje mi tylko mały kawałek. Minąć skwer, kawałek kolejnej ulicy i jestem u celu. Pocieszam się, że zaraz będzie ciepła herbata. Ulica staje się coraz ciemniejsza, światło latarni mruga, słyszę kroki za mną. Automatycznie odwracam się, widzę zarys postaci. Idzie coraz szybciej i ja przyspieszam kroku. Gasną latarnie... czuję się nieswojo. Kroki za mną są coraz szybsze i bliższe. Nagle coś szarpie moje ramie, paraliżuje mnie strach. Po chwili słyszę znajomy głos, mówi dobry wieczór. To sąsiad, zatrzymał mnie, bo z torebki wypadły chusteczki. Dziękuję bardzo za oddanie zguby. Chwilowa kurtuazyjna wymiana zdań o pogodzie. Sąsiad skręca do sklepu, a ja idę dalej. Całe napięcie opada, widzę palące się przede mną latarnie, jeszcze kawałek i wychodzę z ciemności. Chowam bardziej ręce w kieszeniach naciągając kurtkę tak aby ogrzać się jej ciepłem jak najbardziej. Chce przejść na drugą stronę ulicy, nie lubię wieczorem przechodzić obok tego pustego domu z ciemnym ogrodem. Wzbudza on we mnie jakiś niepokój. ...
... Niestety nadjeżdżające samochody nie pozwalają mi przejść. Trudno, muszę przejść obok niego. Z wnętrza dochodzą dziwne dźwięki, jakby łamiące się gałązki pod naporem kroków, spinam się. Po chwili z krzaków wybiega piękny rudawy kocur, patrzy na mnie zadziornie i znika po drugiej stronie ulicy. Uśmiecham się sama do siebie. Idę pewnie na przód, mijam ostatni fragment ogrodu, gdzie nie ma płotu, a jedynie stara drewniana szopa oddziela go od chodnika. Nagle czuje szarpnięcie, rękę blokującą moje usta. Nie mogę nic powiedzieć, krzyknąć. Zostaję wciągnięta do szopy.
Sprawnym ruchem moje ręce zostają wygięte w tył, nie mogę nimi poruszyć, uścisk dłoni jest mocny i stanowczy. Druga dłoń na moich ustach. Słyszę przyspieszony oddech. Moje serce bije jak szalone, boje się, nie mogę wydobyć z siebie żadnego głosu, czuje się jak niema. Zostaje przyparta do ściany, czuje przeraźliwy chłód cegieł na mojej twarzy. Nagle słyszę męski głos: "Bądź cicho, a nic ci się nie stanie". Jego ciało przypiera mnie do ściany. Jest wysoki i silny. Próbuje się szamotać i wyswobodzić z uchwytu. Wtedy moje ręce wykręcają się jeszcze bardziej. Ból powoduję, że klękam. Mam wolne usta, ale boję się krzyczeć. Proszę żeby zostawił mnie w spokoju, nie robił mi krzywdy. W zamian słyszę: Skoro już jesteś na kolanach weź do ust, chce widzieć jak go ssiesz. Bronię się, odwracam głowę, ale jedno szarpnięcie za włosy i jest w moich ustach. Wypełnia je w całości. Nie widzę jego twarzy. Czuję jak wypełnia moje usta coraz ...