1. Wspomnienie kotka


    Data: 05.12.2021, Kategorie: Anal BDSM Fetysz Hardcore, Laski Zabawki Autor: asianbeauty

    ... staram się wsłuchać w jego serce. Głaszcze mnie po dupce. Nie, to nie mógł być on.
    
    Jak Marta stała się Sarą? Pan przywiózł ją do domu. Skąd? Cóż. Mieszkała z chłopakiem, którego myślała, że kocha. I pewnego dnia sobie leżeli w łóżeczku po kąpieli i oglądając film, co miało być przyspieszoną grą wstępną przed kolejnym seksem do domu wkroczyło sześć osób. Czterech, wtedy nie wiedziała, że to się nazywa psy, podobnych do kulturystów facetów, wysoki Mulat (Pan) i kobieta (Pani Alicja). Ta ostatnia dwójka śmiała się jakby byli na randce, a nie właśnie włamali się do kogoś. Krzyś na jego widok spanikował, krzyczał i błagał. Pan uciszył go łatwo, uderzeniem pięści łamiąc dębowy stół, który Krzyś musiał nosić z dwoma kolegami. On jednym ciosem przełamał go na pół. Pokaz siły. Zwrócenie uwagi. „Zamknij się”.
    
    Tamci panowie go chwycili i bez problemu uciszyli. Marta? Nie wiedziała co robić. Jeden z nich złapał ją i chciał z niej też zedrzeć ciuchy. Ale ten człowiek, Pan, kiwnął dłonią. Posadzili ją obok niego, a ten przycisnął ją wielką łapą do podłogi, zasłaniając usta. W sztywnym uścisku trzymał jej głowę zmuszając do patrzenia.
    
    Patrzała więc jak spokojnie tamci zdzierają ubranie z obezwładnionego chłopaka. Dosłownie, rozrywali całe szwy jakby był to papier. Kobieta wyjęła nożyczki i coś co wyglądało jak palnik gazowy. Cyk. Penis Krzysia w fontannie krwi spadł na ziemię z zaduszonym rykiem nas oboje. Potem wypaliła ranę, jakby robiła to od zawsze. Kiwnęła ręką, a psy ...
    ... roześmiały się. Gwałcili nieprzytomnego z bólu. Ukłucie zastrzyku w pośladek przed wielką ciemnością i ten widok wypalający się w głowie.
    
    Pan chwycił mnie za buzię i pogłaskał po podbródku.
    
    - Co Sarenko? Nie podoba Ci się?
    
    Kręcę ostrożnie głową i mocniej się kulę, jakbym chciała stać jeszcze mniejsza by móc schować pod jego koszulą. To spokojne bicie serca. Nie chce być Marta. Jestem Sara. Jego Sarenka. Tamtego życia nie było.
    
    Poprawia mój siad na swoich kolanach i wyciąga z kieszeni lizak. Odwija i wkłada mi do buzi. Ssę go powoli, mrużąc oczy. Nie, tamtego nie ma. Po wystawie pojedziemy do domu, zjemy obiadek i będziemy wylegiwać się na kanapie. Może włączy jakiś film i będzie mnie głaskał gdy będę leżała mu na kolanach, albo czytał na głos książkę. Jestem jego pieszczochem.
    
    Ostro prostuje nogi z donośnym jękiem. Ma w dłoni tą kulkę kontroli. Patrzę na niego urażona.
    
    - Nie zasypiaj mi teraz. - śmieje się i chowa ją z powrotem do kieszeni – No już, spójrz jeszcze raz, może jednak Ci się spodoba.
    
    Unosi obrus między nogami jego a pani Alicji. Wciąż tam jest. Schudł z trzydzieści kilogramów i wygląda jak Golum. Po obu stronach głowy są wypalone ślady po uszach. Bez zębne usta drżą, gdy się ślini. Rozdwojono mu język. Ucięto sutki. U dłoni i stóp nie ma palców. Skórzane pasy trzymają uda z łydkami. Pomiędzy nogami wisi jedynie gumowy wężyk wśród zabliźnionej skóry.
    
    Patrzy na mnie i wygląda jakby miał się rozryczeć. Po czym dostaje klapsa w głowę i znów znika za ...