Musztardowy harem
Data: 25.02.2022,
Kategorie:
BDSM
Fetysz
Autor: septylion
Nie wdając się w szczegóły, przyznam szczerze, że moje dotychczasowe życie potoczyło się w sposób, o którym wielu pozostaje tylko marzyć. Dość powiedzieć, że w wieku dwudziestu kilku lat odziedziczyłem spadek, mogący w Polsce śmiało może uchodzić za małą fortunę. Nie uczyniło to ze mnie postaci z pierwszych stron gazet, celebryty ze śniadaniowych telewizji, ani nikogo w tym rodzaju, ale pozwoliło zrealizować mi się na kilku płaszczyznach. Zbieg okoliczności obdarzył mnie zasobami wystarczającymi do realizacji marzeń, a natura ze swej strony dołożyła duszę hedonisty i smykałkę do interesów. Ta wybuchowa mieszanka przyczyniła się do skierowania mojego żywota na całkiem wygodne tory, którymi pędzi on po dziś dzień.
Uroki cielesności (te współdzielone z kobietą) odkryłem w wieku lat 16 w dosyć typowej scenerii, ale tu akurat nie ma się o czym rozpisywać. Przed inicjacją byłem – adekwatnie do wieku – aktywnym onanistą i regularnie korzystałem z pornograficznych stron. Być może to spowodowało, że pierwszy stosunek okazał się dla mnie rozczarowaniem. Z późniejszymi bywało już różnie, ale prawie zawsze kończyły się niedosytem.
Dosyć szybko zrozumiałem, w czym tkwi sedno problemu. Otóż w łóżku jestem skrajnym egoistą, dyktatorem, dla którego odmowa wykonania czegokolwiek powoduje rozczarowanie i brak satysfakcji. Z pewnością jest to jakieś zaburzenie, zbadane, przeanalizowane i opisane przez lekarzy, ale – prawdę mówiąc – nigdy od tej strony się tym nie ...
... interesowałem.
Zdarzało się, owszem, że spotykałem dość wyzwolone dziewczyny, które pozwalały wyczyniać ze sobą dość dużo, jednak mój instynkt tyrana zawsze wystawiał ich uległość na coraz to poważniejsze próby. Do pewnego momentu każda z nich w końcu pasowała.
W tym miejscu ktoś by mógł, pomyśleć, że moja dewiacja opiera się na zadawaniu nie wiadomo jak bolesnego cierpienia, wymierzania zostawiających ślady razów czy innych czynnościach z szeroko pojętego BDSM. Nie w tym rzecz. Otóż mnie najbardziej podnieca, gdy kobiety ulegają mi, mimo naturalnego wstydu, a często również obrzydzenia. Do szaleństwa doprowadza mnie, gdy dziewczyna podczas seksu robi wbrew sobie rzeczy, których czynienie powoduje na jej twarzy wyraz zgorszenia.
Tutaj nie ma jakiejś konkretnej reguły. W jednym przypadku do obłędu może doprowadzić mnie przymuszenie niechętnej do seksu analnego i obserwowanie w lustrze wyrazu jej twarzy. Innym razem, gdy rozeznam, że kobieta nie stroni od jebania w dupę, moja wyobraźnia szybuje daleko nad tę granicę. Żeby uzyskać satysfakcję muszę zwykle zapanować nad jej fizjologią i dostrzec, że jest to dla niej obleśne, krępujące i sprawia jej wyraźny dyskomfort.
Jeśli kiedyś nawet miałem jakiekolwiek skrupuły natury moralnej, to wyzbyłem się ich na tyle dawno, że nawet nie przypominam sobie kiedy. Podczas seksu wymagam nadstawienia mi wybranego miejsca czy otworu, oddania moczu oraz przyjęcia jego strumienia ode mnie na dowolną część ciała. Zdarza się, że żądam, żeby kobieta poprzez ...