Laura 1986
Data: 04.03.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Fetysz
Masturbacja
Autor: tropania
mój wujek – Marian (brat ojca, 40 lat),
ciocia Laura – żona wujka Mariana (37 lat)
moja kuzynka Kasia – córka Mariana i Laury (12 lat),
ja – (Marek, 17 lat),
jakieś kelnerki, jacyś sprzedawcy i inne tło.
W swym naiwnym wówczas mniemaniu czytałem „Grona gniewu” sądząc, że czytam zgodnie z panującą modą amerykańskiego autora, ale nie przyszło mi wtedy do głowy, że skoro Steinbeck jest w komunistycznej Polsce tłumaczony, to musi być jakiś ukryty powód. Ale nie o tym…
„Dzyń, dzyń” dzwonka oderwało mnie od lektury. Postanowiłem iść z mamą na przeczekanie.
- Nie słyszysz, czy co…? – usłyszałem głos z łazienki – zajęta jestem i weź otwórz leniu patentowany!
Znowu „dzyń, dzyń”.
Schodząc po schodach zobaczyłem przez okno ciotkę Laurę – stała przed drzwiami tak, aby ją było widać, jak zresztą wszyscy nasi goście. Nie potrzebowaliśmy wizjera, przez okno było doskonale widać, kto przyszedł. Otworzyłem drzwi i się mało nie zesrałem. Ciotka Laura stała przede mną w białej sukience w spore róże z czerwoną torebką na ramieniu
i w czerwonych sandałkach. Srebrny lakier na wszystkich paznokciach doprowadził mnie do swędzenia jaj.
- Cześć. Jest mama…, albo tata? – zapytała.
- Cześć, są – odpowiedziałem gapiąc się na jej śliczne stopy. Szybko oderwałem wzrok od tych stópek i przepuściłem Laurę w drzwiach gapiąc się na nią od tyłu. „Normalnie szał” – pomyślałem i zamknąłem drzwi. Ciotka wchodziła po schodach przede mną, patrzyłem więc na jej biodra kołyszące ...
... się przed moim nosem i wyrywałem spojrzeniami jej śliczne paznokcie u dłoni chwilami się pojawiające i znikające.
- Mamo! – wydarłem się.
- No? – głos z łazienki przebijający się przez warkot pralki.
- Ciocia Laura! – zaanonsowałem i zniknąłem w swoim pokoju, a ciocia Laura usiadła na kanapie w salonie.
Popatrzyłem na „Grona gniewu” leżące otwarte na wersalce obok jaśka i zacząłem sobie przypominać to, co przed chwilą widziałem.
- Cześć, walczę z praniem – usłyszałem głos mojej mamy wychodzącej z łazienki.
- Cześć – odpowiedziała ciocia Laura.
- Kawy, herbaty…?
- To może herbaty, bo dwie kawy mam już za sobą – usłyszałem jej słodki głos i normalnie złapałem się za jaja. Położyłem się obok książki i pod spodenkami waliłem konia wsłuchany
w głos cioci Laury.
- Teresa, ty wiesz co ten kretyn zrobił? – usłyszałem i zamarłem ze strachu, że to o mnie, chociaż nie przypominałem sobie, abym ostatnio wywinął jakiś numer.
- Ale Marek? – spytała moja mama ze strachem w głosie.
- Nie…, Marian przecież…, wykupił nam wczasy i kolonie dla Kasi.
- Fajnie macie. I co w tym złego? – zapytała moja mama, a ja usłyszałem w tym pytaniu potężną nutę zdziwienia.
- Bo w tym samym czasie!!! Dureń jeden!!! W jakim on świecie żyje!?? – prawie wykrzyczała ciotka.
Gwizdek czajnika przerwał rozmowę – mama poszła zalewać herbaty i zjawił się na schodach mój ojciec wracający z garażu po jakichś wierceniach w jakichś deskach.
- Cześć, Laura, umyję łapy i zaraz ...