List do Ciebie...
Data: 18.08.2019,
Autor: imagine
Przyjdę do Ciebie… Zobaczysz… Kiedyś przyjdę do Twojego domu. Stanę w progu i od razu spojrzawszy na mnie, będziesz wiedział, po co przyszłam. Przyjdę po to, żeby się z Tobą kochać. Żebyś mnie posiadł i żeby Ciebie posiąść. Myślisz, że to takie banalne? Przyjść z zapowiedzią seksu? Nie! To nie będzie zwykły seks. To będzie coś więcej. Połączenie dwojga ludzi spragnionych namiętności, spalonych pożądaniem… Wiem, że nie jestem tą, na którą naprawdę czekasz. Wiem, że nie łączy nas miłość. Postaram się jednak, żebyś nie żałował, że zrobiłeś to bez uczucia. Ale czy oby na pewno nic nas nie łączy? Jest przecież tyle innych pięknych uczuć… Nas łączy przyjaźń. To też pewna odmiana miłości. Zrobię wszystko, żebyś zapamiętał ten pierwszy raz, jako najwspanialszą intymną chwilę swojego życia. Wiem, jakie to dla Ciebie ważne. Wiem, ile to dla Ciebie znaczy. Choć żałuję, że nie będę tą wymarzoną ukochaną. Nie myśl, że zrobię to z litości. Niech Ci nawet coś takiego do głowy nie przyjdzie. Zrobię to dla siebie. Też chcę się czuć pożądana. Też chcę spełnić swoje pragnienia. Też chcę kochać się do utraty tchu. Wiesz, że dla kobiety ważne jest nie tylko zaspokojenie fizyczne, ale i duchowe. Ty potrafisz zaspokoić te obie rzeczy. Ty wiesz jak sprawić, żeby kobieta czuła się ważna. Żeby czuła, że jej potrzeby też są brane pod uwagę. Żeby nie czuła się, jak inkubator, albo naczynie na spermę. Ty będziesz przygotowany na moje przyjście. Domyślisz się. Może dlatego, że rozumiemy się bez słów, że ...
... nadajemy na tej samej częstotliwości. A może dlatego, że tak bardzo na to czekasz… Z głośników będzie płynąć nastrojowa muzyka. Taka spokojna i delikatna, ale jednocześnie rozpalająca zmysły. W kąciku na stole palić się będzie aromatyczna świeca. Wiesz, że uwielbiam świece. W ich blasku wyglądam młodziej. Nie mógłbyś mnie zawieść. Specjalnie dla mnie naszykujesz też moje ulubione, czerwone wino. Będzie stało w obstawie z dwóch pięknych kieliszków, w których załamywać się i rozpraszać będzie światło świecy. Nie zdejmę płaszcza. Wejdę do pokoju nawet się nie rozpinając. Na nogach będę miała szpilki na niebotycznie wysokich obcasach. Leżąc na łóżku będziesz mi się przyglądał z ciekawością. Będziesz się zastanawiał, co wymyśliłam. Znasz mnie i wiesz, że lubię zaskakiwać. Uśmiechniesz się do mnie promiennie. Odwzajemnię uśmiech. Zacznie się nasza gra. Gra bez słów. Nasze ciała i gesty zastąpią nam słowa. Nie będą na razie potrzebne. Już wystarczająco dużo ich wypowiedzieliśmy wcześniej. Dzięki nim tak dobrze się poznaliśmy. Teraz możemy sobie pozwolić na milczenie. Powoli zacznę rozpinać guziki płaszcza. Zobaczysz skrawek nagiego ciała i pomyślisz, że jestem naga. Nic bardziej mylnego. Odsłonię niby przypadkiem ramiączko stanika. Stanika w kolorze wina, które przygotowałeś. Już będziesz wiedział, że mam na sobie bieliznę. Zdejmę zatem płaszcz i odrzucę go na podłogę za siebie. Zostanę w samej bieliźnie i szpilkach. Będzie to koronkowy, ciemnobordowy staniczek i figi, oraz czarne ...