1. Czy to cos zlego?


    Data: 27.03.2022, Kategorie: Brutalny sex Autor: Anna

    Znowu tytuł myślę nakreślający moją przygodę. Trwała ona za długo abym mogła ją pominąć. Jak wszyscy wiedzą w moim domu nie było milionów, a ja będąc dobrą córką nie wymagałam nigdy od rodziców pieniędzy na swoje potrzeby. Byłam wdzięczna im za to że i tak pomagali mi jak tylko mogli. Pierwszy miesiąc studiów pomijając moją noc z Robertem to była istna harówka. Ćwiczenia seminaria wykłady a czasu dla siebie mało. Potrzebowałam pieniędzy na drobne kosmetyki i coś nowego do ubrania wszak szła zima a moje koleżanki co po niektóre przychodziły codziennie w nowej bluzce czy spodniach. Ja tez tak chciałam wtedy. Nie szata zdobi człowieka ale chłopak widząc ładną buzie jak popatrzy na ubranie to też stwierdzi czy dbam o siebie. Wychodząc w piątek szłam uczelnianym korytarzem z koleżanką. I tak jej opowiadałam że chciałabym gdzieś dostać pracę żeby parę groszy wpadło a także żebym nie miała zaległości w nauce. Koleżanka pamiętam dziwiła się mocno że na farmacji chcę pracować. No ale cóż... I wtedy zaczepiła mnie pani docent, przeprosiła że podsłuchała naszą rozmowę i że ona ceni ludzi którzy nie siedzą tylko i czekają aż im spadnie mamona z nieba. Zaprosiła mnie na katedrę do swojego pokoju. Zaproponowała mi pracę jako sprzątaczka. Co lepsze oferta była kusząca ponieważ sprzątać miałam raz w tygodniu w sobotę. Wahałam się, bo nie chciałam aby ktoś się o tym dowiedział i aby krążyły plotki.- Pani Aniu, oboje z mężem pracujemy, robimy różne badanie, jeździmy na sympozja i ...
    ... konferencje. Nie mamy czasu a dom duży i kurzem zarasta. - tłumaczyła miMąż pani docent był również docentem na innej katedrze. Tutaj pozwolę sobie napisać to że te osoby są zmienione postaciowo by nikt się nie domyślił o kogo mi chodzi jeśli chodzi o ich tytuły i prace. Obydwoje byli ludźmi po 40. Po chwili zastanowienia zgodziłam się. A że był to piątek to następnego dnia z rana stawiłam się pod ich domem. Faktycznie dom duży. Pani docent ochoczo wpuściła mnie do środka. Pokazała co mam roić jak i gdzie. Jednym słowem mam posprzątać i tyle. Zabrałam się do pracy. Po domu kręcili się obydwoje bacznie obserwując moją postawę. Nawet do tego stopnia gdy pojechali na zakupy, że zostawili pieniądze aby sprawdzić czy je ruszę. Było mi trochę przykro jednak rozumiałam ich zachowanie. Do domu jednak wrócił pan docent, wszedł do kuchni rozejrzał się i powiedział- No, no ładnie sobie poradziłaś - powiedział z lekkim uśmiechem bijąc brawo. Ja spojrzałam w jego stronę a on dopowiedział - Na dziś wystarczy. Pora na odpoczynek.- To pójdę się przebrać - odparłamGdy się przebrałam podeszłam do docenta aby zapłaci mi tak jak się umawialiśmy z żoną. On spojrzał na mnie, zmierzył od dołu do góry i powiedział- Co rok to ładniejsze studentki przychodzą - zaczerwieniłam się a on dodał - zrobiłem dobrą kawę zapraszam do kuchni.- Ale ja się spieszę... - zaczęłam kłamać.- Jak kocha to poczeka...Nie wiem co wtedy strzeliło mi do głowy że poszłam, może to że byłam mało asertywna. Usiedliśmy w kuchni mężczyzna ...
«1234»