Dama i ogrodnik, część 2
Data: 04.04.2022,
Kategorie:
Trans
Autor: pandea
... szybko i twardo.
Obudził się gdy budzik pokazywał 10:30 rano. Leżał jeszcze przez kilka minut z szelmowskim uśmiechem analizując to, co się wydarzyło i zastanawiając się jak to się wszystko skończy. Choć podobały mu się przede wszystkim kobiety, to musiał przyznać przed sobą pewną ciekawość w kierunku mężczyzn. Objawiało się to zazwyczaj ukradkowymi spojrzeniami w męskiej szatni i pod prysznicami. Nat zaś reprezentowała fantastyczne połączenie obu płci w przepięknej, cielesnej oprawie.
Z tą myślą pobiegł wziąć prysznic po którym zjadł lekkie, przed-treningowe śniadanie. Ubrany w ciemny dres i z torbą pełną sportowych akcesoriów wsiadł w swojego wysłużonego forda transita i pojechał do Natalii. Choć przyjechał kilka minut wcześniej, to ledwie zapukał a drzwi otworzyły się na oścież.
Pomimo wieczornych wydarzeń na jej widok znowu go zatkało.
- Zostaw rzeczy i choć tu na minutkę – rozkazała.
Jak tylko zamknęła za nim drzwi przyciągnęła go do siebie wpięła się w niego ustami. Ona także ubrana była w sportowy dres, lecz nie przeszkodziło im to przywitać się swoimi ciałami wyczuwając muskulatury i natychmiastowo pęczniejące krocza. Dłonie błądziły po plecach, pośladkach i przeczesywały wzajemnie włosy. Pocałunki trwały kilka minut. W końcu Nat oderwała się od Piotra:
- Rany, już nie pamiętam kiedy się tak całowałam. Mam nadzieje, że twoi rodzice nie będą się gniewać, że cię porwałam?
- Taaa, oni lubią gdy jestem niedaleko – Piotr odparł z dziwnym ...
... uśmiechem.
- Kurczę, będziemy musieli coś z tym zrobić, ale mam nadzieję, że to może poczekać skarbie. Choć, skoczymy do klubu – po czym dała mu soczystego buziaka.
Piotr złapał swoją i jej torbę leżącą obok i oboje wyszli na podjazd z boku domu. A tam stał ostatni model czarnego mustanga cabrio, z już opuszczonym dachem. Piotr pokiwał z uznaniem głową.
- Niezły wózek.
- Dzięki, to tylko V6 ale wystarcz mi by dotrzeć nam gdzie chce, z lekkim sznytem. No i uwielbiam wiatr we włosach.
Kazała mu wrzucić torby na tylnie siedzenie. Gdy wsiedli związała swoje włosy w kucyk i założyła białą bejsbolówkę. Odpaliła samochód i wyjechali na ulicę. Klub znajdował się raptem 20 minut od jej domu, w tej samej dzielnicy. Po drodze rozmawiali niezobowiązująco, przekrzykując trochę świst wiatru, jednak to co było w tej podróży najlepsze, to zbaczająca z drogi ręka Natalii mimowolnie lądująca na udzie lub dłoni Piotra.
Gdy podjechali na parking chłopak szybko zorientował się, że zna to miejsce, niedostępne dla niego z powodów finansowych. Siłownia w szkole była bardziej adekwatna do jego możliwości. Natalia zaparkowała tuż pod wejściem, na miejscu z plakietką REZERWACJA.
- Własne parking, co? Milutko...
- No cóż, bycie mniejszościowym udziałowcem ma swoje zalety.
Dzień był słoneczny i ciepły, stąd też pewnie niewielka ilość samochodów na parkingu
- Cicho tu – zauważył Piotr.
- Jak pogoda dopisuje, to niedziele są zazwyczaj spokojniejsze.
- Tak samo w czasie rozgrywek ...