-
Plan B (II)
Data: 18.05.2022, Kategorie: szef, wrogowie, opiekunka, bez seksu, Romantyczne Autor: Adrenalinaaa
... Takie miałyśmy życie. Pełne kontrastów, ale przez to też pełne przygód. - Przekaż jej moje gratulacje. - w odpowiedzi kiwnęłam głową i na jeden moment nastała cisza. - Co u Ciebie? - przeskoczyliśmy sprawę z Panem i Panią. - Stagnacja. Praca i mnóstwo obowiązków. - wzruszył ramionami i odłożył biurową teczkę na stolik. - Pracoholicy to ciężki typ człowieka. Wiem, coś o tym. - podniosłam do góry jedną dłoń, a po chwili na twarz wrócił uśmiech. - Pan Leon miał być o dwunastej. - spojrzał na złotego Rolexa, który zapewne kosztował moje dwie pensje. - Jest w delegacji. - zaskoczyłam samą siebie jedynie na moment. No tak. Delegacje. Ciekawe, jak tam mój telefon się miał. - Wspominał, że wróci wcześniej. - gdy ze śmiechu ukryłam twarz w dłoniach, zdziwił się. - Powiedziałem coś... - Nie. Po prostu... miło zobaczyć przyjazną twarz w pobliżu. - nagle zorientowałam się, że nie ugościłam go, jak powinnam. - Herbata? - Kawa. Jutro. Na mieście. Co ty na to? - wybił mnie z tropu. Gdy chciałam odpowiedzieć i w miarę szybko odmówić, usłyszeliśmy kroki dochodzące z korytarza. Leon wtoczył się do salonu niczym czołg pancerny, chcący zestrzelić wszystko, co stało na jego drodze. - Witam. - blondyn podał dłoń i przywitał się z ...
... tykającą bombą testosteronu. Delegacja się nie udała. Coś podobnego. - Witam Panie Michale. - gdy szarooki przeskoczył na mnie, poczułam przypływ złości. - Przyniosę kawę do biura. - chciałam uciąć nieprzyjemną konwersację, powodującą duszność. Tę, która przybywała za każdym razem, gdy miałam ochotę go udusić gołymi rękoma. - Nie trzeba Polu. - blondyn zatrzymał mnie w połowie drogi. - Nie mam dziś zbyt dużo czasu. - odpowiedział tym samym Leonowi. - Nadrobimy to jeszcze. - zauważyłam aluzję. - Polu? Państwo się znają? - nie wyczułam nutki zazdrości, ale coś na wzór zaskoczenia. W końcu Michał był rangą wyżej tak jak on. Skąd niby mogłam znać takich ludzi, prawda? - Miałem tę krótką przyjemność. To, co jutro? - wzrok bruneta spodobał mi się najbardziej ze wszystkich dotychczasowych. Był skołowany, zaskoczony oraz odsunięty na bok. Totalne combo w postaci zniewagi majestatu. Michał nie musiał być mu posłuszny, więc stracił władzę. Ot, co cała tajemnica. - Jasne. Masz telefon? - gdy wstukałam dziewięć cyfr, wyczułam dynamiczne bicie swego serca. Oddając komórkę, nawet na niego nie spojrzałam. - Do jutra. - uśmiechnęłam się, a potem zniknęłam w odmętach kuchni. Miałam nadzieję, że opadło mu wszystko, a nie tylko szczęka. Dosłownie wszystko.