-
Drzewo. Marta i podglądacz
Data: 30.08.2019, Autor: Historyczka
... podniebienie, pakował się do gardła. Obciągam chłopakowi w wieku moich uczniów! Klęczę przed nim na kolanach! Kto patrząc z boku nie powiedziałby, że zachowuję się jak dziwka? – nakręcałam się jeszcze bardziej. – Mam nadzieję, że nie zachcesz, żebym ci się oddała? Absolutnie nie ma takiej możliwości! Obserwowałam twarz tego gnojka, jak wielkie targają nim emocje. Chwilę później leżałam na własnym łóżku, z szeroko rozłożonymi nogami w seksownych pończochach i szpileczkach, z podciągniętą do góry spódnicą. Czując nie za wielki ciężar szczupłego nastolatka, który wiercił się niespokojnie. – Ach! Rudolfie, jesteś niepospolitym zdobywcą… to niewiarygodne… żeby tak przyzwoita belferka, o kryształowej reputacji, wylądowała na swoim własnym łóżku pod licealistą… Drżącymi rękami, niewprawnie, odsuwał moje koronkowe majteczki na bok. – O Boże! Ależ z ciebie śmiały mężczyzna! Rzeczywiście, mimo całej jego ciamajdowatości, rozpędzał się w niebywałym tempie. – Pokonałeś ostatnią przeszkodę na drodze do mojej największej intymności… Widziałam po minach młodzieńca, jak rozpalają podobne wyznania. Pragnął czym prędzej tego dokonać. Niezdarnie szukał swoim grocikiem wejścia do bram szczęścia. – Ojej! Jesteś taki stanowczy! Bezlitosny! Nieporadnie próbował wdzierać się do wnętrza upragnionej świątyni. Miał cieniutki mieczyk, ale bardzo długi! Wkrótce poczułam go w środku. – Aaaa… aaa… Ochh… Rudolfie, zdobyłeś mnie! ...
... Jesteś taki męski! Chłopak nie mógł ukryć dumy. – Ochh… Aaaaa… Wchodzisz we mnie jak w swoją własność… Rudolf sapał. Poruszał się we mnie coraz szybciej. – Och… Rudolfie, jesteś taki ostry! Tak intensywnie czuję twoje pchnięcia… Chłopak nic nie mówił, tylko dźgał mnie miarowo swoim kutasikiem. – Och! Ty mój władco! Wdzierasz się we mnie tak głęboko! Czuję, że zaraz przebijesz mnie nim na wylot! – Tak bardzo chciałam wywołać w nim poczucie dumy. Jeszcze mocniej przyspieszył. Jego skronie oblał pot. – Ależ ty mnie ujeżdżasz! Za bardzo rozepchasz biedną, małą dziurkę… Domyślałam się, że tak młody chłopak może mieć szybki wytrysk, ale, o dziwo, obawa, że gówniarz mógłby mi zmajstrować dzidziusia, strasznie podniecała. – Rudolfie, tylko uważaj, żebym nie została mamusią. Wypowiedziałam to jednak za późno… Młodzieniec z dziwnym, nieartykułowanym krzykiem, spuścił się do środka. Był wniebowzięty. – Zalałam pani foremkę! – wykrzyknął ze swadą, po jego nieśmiałości nie było ani śladu. Zaczęłam lamentować, nad tym co mnie spotka: – Jakże ja się pokażę w szkole z brzuchem… Ze zbolałą miną, patrzyłam mu prosto w oczy. – Mam nadzieję, że po tym, jak dostałeś, czego chciałeś, nikomu nie pokażesz swoich nagrań… Rudolf odwzajemnił spojrzenie. W jego oczach wyczuwałam jakąś zwierzęcość. – Hmm… teraz pojawiły się nowe możliwości, mam już nie tylko zapis wideo, ale też audio… Właśnie wyłączam dyktafon.