1. Uklad, cz. 1.


    Data: 13.08.2022, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick

    Część 1.
    
    Z naszej firmy na te wczasy wybrało się 20 osób, czyli dziesięć par. Ja pojechałam razem z mężem. Zaoferowano nam autokar, więc zrezygnowaliśmy z wyjazdu naszym autem. Ośrodek nad jeziorem w Warmińsko-Mazurskiem. Na miejscu czekał na nas piętrowy, murowany budynek po przeróbkach, więc toaletę i prysznic mieliśmy w pokoju. Poza tym nic wyszukanego. Na parterze i piętrze po 18 pokojów, więc budynek mieścił 72 osoby w 2-osobowych pokojach. Oddzielny budynek stanowiła stołówka wraz z pokojami jej personelu i administracji. Ze stołówki wychodziło się na rozległy taras, który przy ładnej pogodzie stanowił część stołówki albo miejsce do tańczenia podczas wieczornych imprez. Obok naszego budynku i przed stołówką stało jeszcze osiem starych drewnianych domków, które idealnie nie pasowały do krajobrazu. Z zewnątrz obskurne, z odpadającą farbą, ale wszystkie też zajęte. Według kierowniczki na ich miejscu za rok stanie drugi budynek, podobny do tego, w którym mieszkamy. Nie inwestowano zatem w ich konserwację, ale z nich było zaledwie kilkadziesiąt metrów do jeziora.
    
    I to się najbardziej liczyło! Tego mi brakowało! Jezioro, cisza, dookoła tylko zieleń: lasy, łąki, pola. Ktoś skosił trawę, więc tuż po przyjeździe stałam i wdychałam ten urzekający zapach. Kojarzył mi się z wakacjami u dziadków na wsi, kiedy zaczęłam chodzić do szkoły. Nad jeziorem mogłam siedzieć godzinami, gapiąc się w fale, opalając się, pływając. Takie lenistwo najszybciej mnie regenerowało. Żadnych ...
    ... sms-ów, laptopów, maili, ostatecznych terminów, zero pośpiechu, nerwowości i haseł w stylu: "Uwaga! Zmieniamy koncepcję! Mamy tylko 24 godziny!". Marzyły mi się długie spacery po lesie, wieczorne kąpiele w jeziorze i nagi Jurek obok mnie na tapczanie... Tylko ze względu na rodziców nie wyłączyłam telefonu.
    
    Podczas naszego pobytu było sporo osób z południa kraju, głównie ze Śląska. W dwóch pokojach mieszkało czterech górników. Solidnej postury, w sile wieku i nigdy nie wiedziałam całej czwórki trzeźwej. Na piętrze mieszkały dwie rodziny z dwojgiem dzieci w wieku szkolnym. Przedział wiekowy dzieciaków 8-11 lat. Te dały nam popalić! Wieczorem, po kolacji, kiedy każdy chciał nacieszyć się ciszą, posiedzieć przy lampce wina na balkonie, porozmawiać albo obejrzeć jakiś film w telewizji, dzieciaki zaczynały zabawy na korytarzu. Grały w piłkę, bez strachu waląc nią we wszystkie drzwi, goniły się, rywalizowały w jakichś zabawach, w których walczyły na plastikowe miecze itd. Hałas, piski, krzyki, wybuchy śmiechu, płacz, kłótnie po upadku albo zderzeniu.
    
    Uspokajanie nic nie dawało. Rodzice ich nie pilnowali. Ponoć ktoś zwrócił uwagę rodzicom, ale usłyszał w odpowiedzi, że „dzieci też mają wakacje”. Wieczorem dzieci nie chciały, a rodzice nie pozwalali im bawić się przed naszym budynkiem. Na terenie ośrodka był plac zabaw, pokryte piaskiem boisko do piłki nożnej i kort tenisowy. Ale z nich dzieci w ogóle nie korzystały. Uroki walki z dzieciakami psuły wszystkim pierwszy tydzień pobytu. ...
«1234...9»