Trener
Data: 27.08.2022,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Dagmara
Miałam szesnaście lat, gdy zadurzyłam się po uszy tak, jak to tylko potrafią nastolatki, w jednym z klubowych trenerów. Nawet nie znałam go bliżej. Wiedziałem jedynie, że ma trzydzieści lat, jest byłym zawodnikiem i że pracuje z juniorami jako jeden z kilku trenerów gimnastyki sportowej. Sama uprawiłam gimnastykę artystyczną, więc nie miałam zbyt wielu okazji, by go spotykać. Zdarzało się jednak, że w niektóre późne popołudnia, ćwiczyłyśmy w tym samym czasie co sekcja gimnastyki sportowej chłopców. Kilkukrotnie obserwowałam z ukrycia, jak po zajęciach ćwiczy na kółkach lub na koniu z łękami. Fascynowała mnie lekkość, z jaką wykonywał wymagające ogromnej siły ćwiczenia. Był wysoki, świetnie zbudowany i bardzo przystojny. Wyglądałam przy nim jak Calineczka. Byłam drobna, bardzo szczupła a mimo swoich szesnastu lat wyglądałam raczej jak dziewczynka niż kobieta. Nie byłam jednak dzieckiem. Miałam za sobą pierwsze doświadczenia seksualne, a od kilku miesięcy brałam tabletki hormonalne, by ujarzmić moje koszmarnie nieregularne okresy.
Byłam zafascynowana tym mężczyzną. Powoli zauroczenie przerodziło się w coś, czego dziś nie ośmieliłabym się nazwać miłością, jednak wtedy wydawało mi się, że go kocham.
Wielokrotnie próbowałam zwrócić na siebie uwagę. Zostawałam dłużej po ćwiczeniach, niby przypadkowo wpadałam na niego po zajęciach, czy w drodze do szatni. Odważyłam się jawnie obserwować, jak ćwiczy po treningu, a nawet porozmawiać z nim o tym jak bardzo podobał mi się układ ...
... ćwiczeń, jaki wykonał. Mimo starań ciągle ni potrafiłam go zainteresować sobą w sposób, jaki pragnęłam. Owszem, rozpoznał mnie wśród innych dziewcząt, pamiętał moje imię, często ze mną rozmawiał, a nawet kilkukrotnie oglądał, jak ćwiczę. Nie czynił jednak żadnych gestów sugerujących, że odczuwa w stosunku do mnie coś więcej niż tylko sympatię. Zaczęłam już wątpić w skuteczność moich starań, gdy podsłuchałam na korytarzu prowadzącym do szatni rozmowę chłopców z jego grupy. Było już sporo po moich zajęciach. Zostałam specjalnie dłużej, by zobaczył, jak trenuję. Myślałam, że był zbyt zajęty, by zwrócić na mnie uwagę. Obrażona nie poczekałam, jak to miałam w zwyczaju, do końca jego zajęć, by obserwować, jak sam ćwiczy. Poszłam do szatni, wzięłam prysznic, a gdy już miałam się ubierać, usłyszałam na korytarzu rozmowę. Była dość wulgarna i zapewne nie zwróciłabym na nią uwagi, gdyby na jej początku nie padło moje imię. Troje nieco młodszych ode mnie kolegów rozprawiało, że chętnie przelecieliby tę dupę, która ćwiczyła w drugim końcu sali. Zaraz po tym padło moje imię a po nim komentarz, że wpadłam w oko trenerowi. Rozmowę okrasili chamską uwagą o erekcji, jaką wywołała u kilku z nich moja rozgrzewka. Zakończyli ją żartem, że przynajmniej nie trzeba było się specjalnie wstydzić trenera, bo jemu też stanął gdy 'mała wypięła dupę'.
Ta głupia, prostacka uwaga sprawiła, że poczułam zawrót głowy. Siedziałam owinięta ręcznikiem, rozmyślając nad tym, co usłyszałam. Z odrętwienia wyrwał ...