- 
        
Bulgarskie...i wakacje!!! cz.1
Data: 14.11.2022, Kategorie: Sex grupowy Autor: lesz36
... uciekniemy, bo niby dokąd i jak po ciemku. Skoro w dzień nie umieliśmy znaleźć drogi to co dopiero nocą. Z nami został ten chłoptaś i drzemiąca, przy moich nogach dziewczyna, której wyciekała moja sperma z pisi. Żona i córka wyszły powoli z szopy szukając wejścia do pomieszczenia, gdzie na stole spała Kasia. Obudziły ją i korzystają, że są same wykąpały się w wannie w niezbyt czystej wodzie. Wzięły narzutę ze stołu, na której Kasia straciła dziewictwo okryły się nią i wróciły. Całą noc i prawie następny dzień nikt nie dotknął moich dziewczyn. - Chyba mają już nas dość... - Stwierdziła z lekkim niedosytem żona. - No to może wreszcie nas wypuszczą i oddadzą ubrania. - Dodałem. W swoim plecaku żona wyszukała tabletki, obdzieliła nimi córki i sama też zjadła aż dwie... - To tak na wszelki wypadek, i się zaśmiała. Dobrze, że chociaż macie humor w takiej sytuacji... - A mamy bo nikt nas nie obronił... - Hm a myślisz, że dałbym radę ??? - Może nie chciałeś? Odpowiedziała żona i dołączyła pod poplamioną spermą i krwią narzutę, do córek. Tą uwagę zostawiłem bez odpowiedzi. Zbliżał się wieczór, drzwi się rozwarły szeroko i kilku wyrostków zaczęło krzyczeć, dawaj dawaj idiom idiom - wstawać idziemy. Przeszliśmy ...
... do drugiego pomieszczenia, gdzie stała wanna. Dziewczyny po kolei wsadzali do wanny pośpiesznie myli. Mnie oszczędzili. Kazali nałożyć jakieś za duże kolorowe koszule i wyszliśmy na zewnątrz, gdzie stał zaprzężony wóz konny a na nim trochę siana. Za lejcami siedział znany już moim dziewczynom wielki ogier... Coś krzyknął do chłopaczków i wsadzili nas na wóz z sianem, sami też wskoczyli... Wóz ruszył. Słońce już zaszło a księżyc oświetlał nam drogę i niewielka latarka, która dyndała koło woźnicy. Ciepły wieczorny wiatr suszył włosy moich blondasków. Obserwowałem drogę zauważyłem przekrzywioną tabliczkę z napisem DURAN KULAK- 5 i pomyślałem, że już nas odwożą do do hotelu Kosmos, bo tam byliśmy na wczasach. Po jakiś dwóch kilometrach skręcił w kolejną polną drogę... W oddali było widać jakieś światła do których nieuchronnie się zbliżaliśmy. Kilka niewielkich domków krytych eternitem i strzechom ukazało się naszym oczom, wóz podjechał do budynku z jakiś dziwnym napisem, w którym było słychać muzykę, gwar i krzyki. Spojrzałem na moje dziewczyny. Leżały przytulone na sianie. Zatrzymał konia pod oknami wiejskiej knajpy. Zeskoczył z wozu i krzyknął w naszym kierunku... no pajdiom igrat - idziemy się zabawić. cdn...