1. Samotna noc i utrata godności


    Data: 06.12.2022, Kategorie: BDSM Fetysz Pierwszy raz Autor: zerowawa

    Ten moment kiedy słysze Twoje kroki, jesteś coraz bliżej…..zapach Twoich perfum miesza się z zapachem mojego strachu. Obcasy rytmicznie stukają o podłogę…….oglądasz mnie z góry skutego i klęczącego z pyskiem przy ziemi…...Muskasz po plecach szpicrutą…...odchodzisz…...zostaję sam ze swoją nadzieją i strachem.
    
    Szum wody…..stuk, stuk…...stuk , świst szpicruty…..przeszywający ból jąder czuje w podbrzuszu…...stuk, stuk...stuk..czuję swój strach unoszący się w powietrzu….. dłonią w rękawiczce podnosisz moja twarz….widzę złote krople powoli spływające na podłogę…...chcesz jeszcze? szepczesz…..tak chcę
    
    Czas jakby sie zatrzymał, czuję smak Twojego moczu, to mój pierwszy raz. Brzydzę się, nie zostawiłaś wszystkiego w łazience. Masz jeszcze dla swojej szmaty…… To koniec mężczyzny jakim byłem, koniec pewnej epoki…… jestem rzeczą, Twoja zabawką…..wylizałem wszystko z podłogi….plask. Twarz mnie piecze , została kropelka.
    
    Szarpnięcie za smycz, niezdarnie obracam się i z pyskiem przy ziemi “idę” przy Twojej nodze. W głowie kłębią się myśli….to miał być fun, realizacja marzeń, fantazji…..i tylko fantazji.
    
    Bardzo szybko pokazałaś mi mi kto tu jest górą, a kto jic nie znaczącym śmieciem…. Dzwonek do drzwi...strach, ktoś mnie zobaczy….ktoś znajomy.
    
    Zapraszam krzyczysz i niespiesznie prowadzisz mnie do małego pokoju. To chyba moje miejsce. Jest koc, jest miska z wodą i klatka.
    
    wejdż do kuchni , instruujesz gościa, sama jednocześnie przypinając mnie do ściany...światło gaśnie ...
    ... wychodzisz.
    
    Czas wlecze się powoli, pragnienie przychodzi zbyt szybko. Szukam miski..znajduje i wylewam. Miska z brzękiem toczy się po podłodze. Zamieram w bezruchu, jeszcze nie wiem co mi wolno, a co nie. Na pewno nie wolno mi się ujawniać...ten ktoś zapewne nie wie o moim istnieniu.
    
    Czas...sekundy..minuty...godziny...są bez znaczenia. Tkwię w ciemności spragniony…...pojawia sie potrzeba..chce mi sie sikać….nie wiem co zrobić….w końcu sikam najdalej jak mogę od posłania...czas….płynie powoli.
    
    Dźwięk otwieranych drzwi...oślepiony nie widze kto. Stuk, stuk, Stuk….zatrzymujesz się parę kroków ode mnie…. Słysze świst bata, ból przeszywa moje pośladki...kolejny i kolejny…
    
    Brutalnie szarpiesz za smycz i mówisz…..masz to posprzątać i dociskasz moja twarz do kałuży mojego własnego moczu...walczę..nie chcę...dostaje kolejne uderzenie w jądra.Jak poprzednio.
    
    Z bólu sie przewracam i wpadam pyskiem we włąsny mocz. Liż pada komenda…
    
    Słysze kolejne kroki. I kobiecy głos.
    
    To ten?
    
    Tak.
    
    Masywny, co sie stało?
    
    Nic specjalnego wylał wodę i się zlał na podłogę, teraz musi posprzątać.
    
    Zrobi to?
    
    Nie wiem...jest u mnie od wczoraj.
    
    Zostaw go i chodźmy na śniadanie. Ok.
    
    Czuje obcas pod żebrami i ponownie leżę we własnym moczu. Upodlony, z niezrealizowanymi fantazjami, niepewny własnego losu. Więc minęła noc? Jest widno, przyjechałem o 17 po zmroku…. Moja Pani jest zła. Podnosi mnie kopniakiem i wygania z celi…. Wchodzę w światło i zataczam się, czuję że się ...
«12»