Impreza nie znaczy zabawa. Czesc I.
Data: 21.05.2023,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Karolina Świerczek
W późny czwartkowy wieczór napisała do mnie moja przyjaciółka Dominika, informując mnie że urządza w sobotę małą, kameralną imprezę u siebie w domu. Jej rodzice wyjechali do Wrocławia, zaopiekować się dziadkiem po operacji, więc cała chata miała być pusta. Oczywiście zgodziłam się, nie wiedząc jak skończy się z pozoru normalna imprezka.
W sobotę, po obiedzie zaczęłam szykować się do wyjścia. Założyłam granatowy t-shirt, czerwone rurki i niskie, czarne conversy. Z przedpokoju zadzwoniłam jeszcze do Olgi, która również była zaproszona do Domy, czy nie mogłybyśmy jechać razem. Olga zgodziła się i obiecała czekać na mnie na przystanku. Zamknęłam więc drzwi i udałam się w stronę pętli autobusowej. Była ona oddalona jakieś trzysta metrów od mojego domu, więc nawet się nie obejrzałam, gdy byłam na miejscu. Zgodnie z umową, czekała już tam na mnie Olga.
- Hej, fajnie, że jesteś - powiedziałam
- Cześć, nie mogę się doczekać tej imprezki - odrzekła Olga - Ma być ostro
- Ostro? - zdziwiłam się - Mówiła mi, że będzie tylko kilka osób
- Nono, ale Kaśka i Nikola mają przyjść z chłopakami. Doma mówiła, że lubią się bawić.
Słowa Olgi mocno mnie zaniepokoiły. Nie należałam do szczególnych imprezowiczek, nie lubiłam ostrego picia, ani rozbieranych melanży. Jako, że znałam większość z zaproszonych miałam jednak nadzieję, że Olga jedynie wyolbrzymia i skończy się na zwykłej spokojnej imprezce.
Po około dwudziestu minutach dotarłyśmy do domu Dominiki. Weszłyśmy na posesję i ...
... zapukałyśmy do drzwi. Po chwili Dominika otwarła je i weszłyśmy do środka.
- O, hejka, jesteście pierwsze - powiedziała - Rozbierzcie się i wejdźcie do salonu, ja zaraz przyjdę, bo kończę jeszcze ogarniać pokój.
Olga zaczęła rozpinać bluzę, a ja, ponieważ nie miałam bluzy, kurtki ani niczego takiego, schyliłam się i zaczęłam rozwiązywać trampki. Szybko zsunęłam je i zostałam w cienkich czarnych skarpetkach. Olga, powiesiwszy bluzę, zdjęła swoje niebieskie slip-ony, odsłaniając niskie białe skarpetki z czarnym znaczkiem Pumy. Weszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na sofie. Po chwili przybiegła z góry Dominika.
- Gotowe. Jak chcecie to w lodówce są soki. Nie mogę się doczekać Nikoli i Kaśki. Wiesz, że Robert, no chłopak Nikoli, to podobno zerżnął trzy osiemnastki w jeden wieczór.
Szczerze, słuchając tego zrobiło mi się niedobrze. Niestety był to dopiero początek. Po chwili zadzwonił dzwonek, więc wszystkie podbiegłyśmy do drzwi. Gdy Dominika otwarła je okazało się, że przyszła Kaśka i Nikola, jednak bez chłopaków.
- Hej, Robert i Kamil się spóźnią, stoją w korku na Sudeckiej - powiedziała Kaśka
- No spoko - rzekła Doma - tylko napisz im, że nie będziemy czekały w nieskończoność - zaśmiała się
Dziewczyny weszły do przedpokoju. Kaśka ubrana była w biały podkoszulek, czarne rurki i biało-niebieskie AirMaxy, natomiast Nikola w brązową koszulę na guziki, ciemne jeansowe rurki oraz czarne adidasy. Obie szybko zdjęły buty i obie wlazły do salonu w identycznych czarnych ...