Jak zostać niewolnikiem swojej siostry?
Data: 19.06.2023,
Kategorie:
BDSM
Fetysz
Autor: Ammat01
... twarzy, ale mogłem sobie wyobrazić jej złośliwy uśmieszek. Poczułem, jak popycha moją głowę do przodu i znowu zajmuje wygodniejszą dla siebie pozycję na moich barkach.
- Dobry konik – poklepała mnie po policzku – A teraz wio! Chcę zdążyć na wschód słońca. Szybciej. Wio!
Ostatnie słowo zaakcentowała dosyć silnym kopniakiem. Ruszyłem truchtem w kierunku plaży. Ania chwyciła mocno za moje włosy, aby mieć jak najlepszą równowagę. Zaczęła też przechylać się lekko to w prawo, to w lewo jednocześnie wydając komendy: skręć w prawo, skręć w lewo. Szybko załapałem, jak reagować na te ruchy jej ciała. Chwilę później rozpoczęła się lekcja o prędkości. Zasada była prosta. Im mocniej Ania mnie kopała, tym szybciej miałem biec. Żeby zwolnić, ściskała moją szyję udami, a aby mnie zmusić do zatrzymania, ciągnęła za moje włosy i jednocześnie zaciskała uda na mojej szyi. Zanim dotruchtałem do zejścia na plażę, już dosyć dobrze wykonywałem jej polecenia. Tuż przed schodami poczułem pociągnięcie za włosy i ucisk nóg mojej Pani na mojej szyi. Zatrzymałem się. Ania próbowała poprawić swoją pozycję na moich ramionach. Podłożyłem moje dłonie pod jej stopy, żeby miała trochę oparcia. Skorzystała z nich bez chwili wahania. Oparła na nich cały ciężar ciała, poprawiła spodenki, które podczas jazdy musiały wejść między jej pośladki, po czym usiadła, a właściwie opadła całym ciężarem ciała na moją szyję. Lekko się pochyliłem pod tym niespodziewanym ciężarem. Moja Pani zaśmiała się tylko.
- Możesz ...
... trzymać tak ręce. Będę miała strzemiona, żeby się podnosić.
- Oczywiście, dobry pomysł – odpowiedziałem.
- Wiem, że dobry – zaśmiała się – Wszystkie moje pomysły są dobre. Z reguły… A teraz zrobimy mały teścik z kierowania konikiem. Nie będę nic mówić, tylko używać nóg do kierowania. Gotowy?
- Tak
- Dobra, to jedziemy.
Ostatnie słowo było pułapką, bo zamiast mnie kopnąć, wychyliła się lekko w lewą stronę. Nie dałem się złapać. Nie ruszyłem do przodu, tylko zacząłem się obracać we wskazanym kierunku. Ania roześmiała się i znowu poklepała mnie po policzku.
- Dobry konik. A teraz wio!
Dostałem lekkiego kopniaka. Ruszyłem prosto przed siebie. Potem lekkie wychylenie w prawo i mocne kopnięcie. Zacząłem skręcać w prawo i biec. Ucisk ud na szyi. Zwolniłem. Kopniak. Przyspieszyłem. W lewo, w prawo. Ściśnięcie szyi – zwolnij. Mocno w lewo – zawróciłem przez lewe ramię. Mocny kopniak – szybciej. Jeszcze mocniejsze kopnięcie – przyspieszyłem jeszcze bardziej. Podciągnięcie za włosy i silny nacisk ud na moją szyję. Zatrzymałem się. Seria szybkich i mocnych kopnięć – biegiem. Pociągnięcie za włosy i ucisk na szyi – zatrzymałem się, tylko po to by znowu poczuć uderzenie jej słodkich stóp w mój korpus. Ruszyłem do przodu. Po paru metrach znowu dostałem polecenie zatrzymania się. To się jej spodobało, bo kilkukrotnie powtórzyła ten manewr „biegnij – stój – biegnij- stój”, cały czas głośno się śmiejąc. Na koniec zatrzymała mnie w miejscu. Przechylenie w prawo – zacząłem ...